Na okładce urodziwa pani z miecze w całkiem współczesnej kuchni, w ktorej jakiś facet coś pitrasi. No i ma być folk. „Coż to może być ?” – zapytałęm sam siebie i niecierpliwie właczyłem płytę.
Zaczęło się od klawiszy i elektrycznej gitarki wygrywającej jakąś około-celtycką melodię. Potem kobiecy głos, bardzo ładny. No i i sekcja rockowa. „Bufallo Song” brzmi jak skrzyżowanie nagrań Loreeny McKennitt i Eddie Brickell.
Właściwie cała płyta ma bardzo rockowe brzmienie, mimo fletu i skrzypiec pobrzmiewających w tle. Ale piosenki są niekiedy stricte folkowe, jak choćby genialny „True Love’s Eyes”.
Jak na grupę pochodzącą ze Szkocji to Rise dość daleko odbiega od folkowych standardów. Ale z kolei ich wersja „Wild Mountain Thyme” (jako „Wild Mountain”) jest genialna.
Większość piosenek śpiewa tu wokalistka Debbie Dawson. Ale kiedy do głosu dochodzi Gerry Geoghegan (jak w „Time And Tide”) okazuje się że jest on obdarzony wokalem porównywalnym ze słynnym Dickiem Gaughanem, klasykiem folkowego śpiewania. Również jego interpretacja „Loch Lomond” (z tytułem skróconym do „Lomond”) brzmi bardzo dobrze.
Na zakończenie otrzymujemy dość ciekawy cover – piosenke „Imagine” Johna Lennona. W tej wersji
Grupie Rise najlepiej wychodzą spokojne, nastrojowe piosenki. Na szczęście jest ich tu sporo, warto więc poświęcić trochę czasu bardziej rockowemu odcieniowi folka.
Taclem

Dodaj komentarz