Mimo że obserwuję od lat polską scenę piosenki żeglarskiej, grupa Nagielbank skutecznie umykała przed moim wzrokiem. Zdawałem sobie co prawda sprawę z jej istnienia, jednak nie miałem zbytniego pojęcia o wykonywanym przez nią repertuarze. Płyta „Obrazki” pokazuje, że mam czego żałować, jest tu bowiem sporo ciekawych piosenek.
Otwierający płytę „Tani drań” podany jest z oszczędnym akompaniamentem i z bogatą harmonią wokalną, przybliżając muzykę Nagielbanku nieoczekiwanie w rejony typowe dla kapel neofolkowych. Z kolei tawerniane „Zdrowie dam” świetnie oddaje nastrój portowego wyszynku ze śpiewającą tam „artystką”, umilającą czas marynarzom. W podobnym nastroju prezentuje się ballada „Julia” i zamykający płytę „Świt”.
Najlepszy utwór na płycie, to energiczna piosenka „Płyną łodzie” uwodzi niepokojem, który czai się w głosie Marty Śliwy, która doskonale przechodzi między niskimi a wysokimi tonami.
W zestawie tym nieco słabiej wypadają piosenki takie jak „Fałszywe płomienie”, „Cztery żywioły” czy też ewidentna pomyłka, jaką jest „Marzenie o powrocie”. Może to i pastisz, ale nawet w takiej formie aż takie nagięcie polskiej intonacji do melodii jest nie do przyjęcia. Na dodatek również tekstowo jest to utwór delikatnie mówiąc „niewybitny”.
Najlepsze piosenki, to zdecydowanie te, w których Marta Śliwa wciela się w tawernianą śpiewaczkę. Może warto byłoby kiedyś zastanowić się nad całą płytą w takim temacie. Byłoby to bardzo ciekawe przedsięwzięcie.
Nagraniom tym można sporo zarzucić. Zwłaszcza pod względem realizacji nagrań płyta ta ustępuje wielu innym znajdującym się na rynku. Słychać jednak, że Nagielbank, to kapela z ciekawymi pomysłami. Czasem decydują się może na nieco zbyt proste rozwiązania, zwłaszcza jeśli chodzi o grę na gitarze. W efekcie jest to jednak płyta godna uwagi.

Rafał Chojnacki