Kanadyjska grupa The WhiskeyDicks, jak przystało na kapele z taką nazwą, to goście, którzy ostro dają do pieca, zapodając skoczne drinking songi. Próżno tu jednak szukać znanych piosenek, wszystkie sześć zawartych na płycie utworów, to kompozycje autorskie członków zespołu. Stylistyczny rozrzut jest dość duży, dlatego przyjęło się ich nazywać nieślubnym dzieckiem Corb Lund Band i Gogol Bordello.
„The Only Traitor” przypomina nam o starych korzeniach rodem z Irlandii czy Wielkiej Brytanii. To piosenka, która mogłaby spokojnie znaleźć się w repertuarze jakiejś „Paddy Punkowej” kapeli. Podobnie jest z „Koozy’s Husky Team”.
„Cheechako”, to połączenie rytmów latynoskich ze wschodnim klimatem. W podobnej stylistyce utrzymana jest kompozycja „Festival Time”. Również „Red Tape” mogłoby trafić na płytę Gogol Bordello, choć to nieco spokojniejszy, bardziej mroczny klimat.
Płytkę zamyka zakręcona „The Ballad of Bill the Beaver”, która pozwala nam zastanawiać się nad tym co jeszcze ta kapela nam pokaże. Sami określają siebie: Celtic Gypsy Punk Rockers i nie ma w tym przesady. Pozostaje więc mieć nadzieję, że na kolejnej płycie będzie jeszcze lepiej. Tymczasem ruszam szukać ich wcześniejszych nagrań, płyty „Get’er Done” sprzed dwóch lat.

Rafał Chojnacki