Jak przystało na grupę, która gra głównie w warszawskich tawernach, niniejsze demo zawiera mniej lub bardziej znane piosenki spod żagli i z okolic. Tylko jeden utwór autorski się tu zaplątał, a szkoda, bo „Moja piękna” to wyjątkowo sympatyczna ballada.
Materiał otwiera jedna ze sztandarowych piosenek klasycznej grupy Cztery Refy – „Kiedy z morza wraca Jack”. Jak na tak skromne instrumentarium (gitara, bas i akordeon), to piosenka ta wyszła nadspodziewanie ciekawie. Co prawda pełniący obowiązki wokalisty Jacek Plisak nieco za bardzo przejął się udziałem w nagraniu, przez co momentami jego dykcja jest nienaturalna. „Stary bryg” z kolei brzmi co najwyżej poprawnie.
Stara piosenka Grzegorza Bukały „Tawerna pod Pijaną Zgrają” ma w wykonaniu ZDN swój charakter, jednak wokalista próbując nadać zwrotkom gawędziarski charakter, niespodziewanie zbliża się do maniery Mirka Kowalewskiego, ze znanej grupy Zejman i Garkumpel.
Piąty utwór na tej demówce to słynne „Hiszpańskie dziewczyny”, z ciekawym intro zagranym na gitarze basowej. Dalej jest już niestety dość standardowo, może nawet nieco za szybko.
Niespodzianką w tym zestawie są „Bieszczady”, piosenka Andrzeja Starca (nie przywołanego na okładce). Standard harcerskich i turystycznych ognisk wypada całkiem ciekawie, może więc zespół nie powinien się ograniczać do morskiego grania.
Jak przystało na demówkę, czasem jest trochę nierówno. Na dodatek mało tu autorskich utworów. Ale jak rozumiem jest to płytka skierowana raczej do właścicieli knajp, niż do potencjalnych wydawców płyty zespołu. Mam nadzieję, że kiedy już ukaże się normalny krążek, będą to własne piosenki członków zespołu.

Rafał Chojnacki