Przyjemne i urozmaicone stylistycznie granie, łączące dawne, sięgające rodem nawet do średniowiecza melodie, ze współczesnym myśleniem o muzyce folkowej – tak można było podsumować pierwszą płytę projektu Malbrook Wolfganga Meyeringa. „Qwade Wulf” jest w wielu względach rozwinięciem tego projektu. Przede wszystkim Malbrook jest tu pełnoprawnym zespołem, na dodatek wspieranym przez znamienitych gości, takich choćby, jak grający na dudach Erik Ask-Upmark czy śpiewająca gitarzystka Kerstin Blodig. Już choćby po tych muzykach można się spodziewać, że muzyka będzie zorientowana na północ. I często tak jest, choć północ jest tu rozumiana znacznie szerzej. Zahaczono tu o Estonię („Alamsaksa Poloness”), Fryzję („Störkje Störkje”, „Doodshörn”), Niemcy („Rockhauer”, „Geerd Olberts” i inne) a nawet duńską Jutlandię („Schausterdanz”).
Są też nawiązania do muzyki dawnej, jak choćby XV-wieczna pieśń miłosna „De Wald De Steit Geloved” czy świetnie zaaranżowana ballada z repertuaru minstreli – „De Spölmannssöhn”.
Sporo na tej płycie fascynacji polonezem. Najwyraźniej taniec ten to dla Wolfganga ważna inspiracja. Tytułowy utwór „Qwade Wulf” również wywodzi się z tego tańca.
Album „Qwade Wulf” to nie muzyka łatwa i prosta. To płyta wymagająca skupienia, ale kiedy już damy jej trochę czasu, to odwdzięcza nam się niesamowitymi wrażeniami, jakie pozostają po kolejnych przesłuchaniach. Dla mnie to wciąż album, który odkrywam. Pewnie jeszcze długo będę go smakował.

Taclem