Moim pierwszym kontaktem z Great Big Sea był cover hardrockowego zespołu Slade, zatytułowany „Run Run Away”. Wykonali go w charakterystycznym stylu celtic-canadian. Great Big Sea początkowo wydawało mi się zespołem nieco „nie dotartym”, ale wrażenie to szybko minęło. Odnosi się wrażenie, że czegokolwiek nie dotkną się członkowie zespołu – zamienia się w złoto. Zespół tworzą: Alan Doyle, Sean McCann, Bob Hallett i Darrell Power. Ta płyta to ich drugi album na scenie międzynarodowej (wcześniej wyszło kilka niskonakładowych wydawnictw tylko w Kanadzie), „Up” pokazuje czwórkę muzyków na wysokim poziomie. Dźwięk jest bardziej przejrzysty niż na poprzedniej płycie, a harmonie wokalne również lepsze niż dotychczas. Oprócz coveru grupy Slade na płycie znajdują się też utwory tradycyjne „Lukey” (później nagrany ponownie z The Chieftains na ich płycie „Fire in the Kitchen”), „Billy Peddle,” „The Jolly Butcher”, „Rant & Roar”, oraz ochrypłe „Mari Mac” i żywy instrumentalny set „Dancing with Mrs. White”. Muzyka Great Big Sea przynosi dużą dawkę zabawy, ale też stonowanej zadumy. Członkowie zespołu również włożyli sporo pracy w napisanie utworów na ten krążek. Zawiera on bowiem również ich autorskie kompozycje. Należą do nich „Goin’ Up”, swoisty hołd dla Newfoundland Kitchen Party, śpiewany z głębi serca „Fast As I Can”, utwór McCann’a „Nothing Out of Nothing” to głos beznadziejności kogoś dorastającego w biedzie, przeciwstawny nastrój ma zaś optymistyczna ballada „Something To It”. Jeden najlepszych utworów na płycie to śpiewana przez Halletta irlandzka pubowa piosenka – „The Old Black Rum” – to zabawy utwór z jednym ciekawszych refrenów. Po nim następuje hymn robotników, „The Chemical Worker’s Song (Process Man)”, który ma niewiarogodny rytm perkusji. Wiele utworów pojawiło się później na amerykańskiej kompilacji „Rant & Roar”, ale warto sięgnąć do tego oryginalnego kanadyjskiego wydania, zwłaszcza ze dostępne było w polskiej dystrybucji.

Adam Grot