Amerykańskie granie w bardzo dobrym stylu – tak pokrótce można by w skrócie opisać materiał nagrany na tej płycie. Jednak tak lakoniczna recenzja krzywdziłaby z pewnością album Jonathana Byrda. Warto więc zaznaczyć, że to album ciekawy i różnorodny. Na dodatek piosenki można nazwać współczesnymi pieśniami morza, większość bowiem dotyczy morskich, lub nadmorskich klimatów.
Ballady takie jak „True Companion”, „I`m So Lost” czy „The River Girl” urzekają poetycką nostalgią i spokojnym, pełnym opanowania wykonaniem.
Z kolei szybsze, bardzo folkowo brzmiące utwory, jak „The Young Slaver” czy „The Sea And The Sky” przynoszą nam kawał dobrze zagranej muzyki do zabawy. Troszkę tu country i bluegrassu, w sam raz by folk zza Oceanu nabrał swego niepowtarzalnego klimatu.
Jonathan Byrd okazuje się świetnym songwriterem w kategorii folk. Posłuchajcie piosenki „I`ve Been Stolen” i oceńcie czy nie brzmi stylowo, jak dawne utwory folkowe. Dużo ludowego mieszania, aczkolwiek w bluegrassowo-jazzującym stylu znajdziemy też w instrumentalnej kompozycji „Gold Coast”.
Nieco psychodelii w rozbudowanej kompozycji „Verdigris” dodaje płytce artystycznego smaku. Po chwili jednak, wraz z utworem „Little Bird” wracamy na folkowe podwórko. Inna wycieczka, to instrumentalny utwór „The New World”, kojarzący się nieco z muzyką ze starego filmu.
Zarówno Byrd, jak i towarzyszący mu w tych nagraniach muzycy, to starzy wyjadacze. Nie powiedzieli jednak ostatniego słowa i mam wrażenie, że jeszcze nie raz przyjdzie mi na dłużej zatrzymac się przy ich płycie. Tak jak przy „The Sea & The Sky”.

Taclem