Flogging Molly to jeden z zespołów które pod koniec ubiegłego wieku zaczęły ostro mieszać w muzyce folkrockowej. Przypomne że XXI wiek zaczął się wraz z rokiem 2001.
Jak informuje strona zespołu istniały wcześniej jakieś nagrania. Jak podejrzewam z ich jakością musiało być nieciekawie, skoro nie są dziś dostępne.
„Swagger” to już porządne granie, zespół wie o co chodzi. Prezentuje nam 13 powalających punkfolkowych songów własnego autorstwa. Znacie cześć pojawiających się tam melodii ? A pewnie, kapela pełnymi garściami czerpie z tradycji i urozmaica w ten sposób swoje kompocycje.
Tekstowo mamy tu klimaty folkowe ocierające się o zaangażowany nurt punkrockowy. W punkcie przecięcia się zainteresowań tych dwóch grup odbiorców stoi Shane MacGowan z butelką whiskey.
Muzycznie mamy spore urozmaicenie, mimo iż punk-folkowa stylistyka wydaje się być dość wąska. Elementy alternatywnego country pojawiają sie w „The Worst Day Since Yesterday” (wlasnie, przecież to Amerykanie!), szybkie rytmy z pogranicza reela i pogo mamy w „Salty Dog”, „Black Friday Rule” i choćby „Every Dog Has Its Day”. Coś w rodzaju ballady, to „life In A Tenement Square”, ale i tam zapomnijcie o nudzie. Chcecie odrobiny zaskoczenia ? Proszę bardzo – „Grace of God Go I” – nie dość że a capella, to jeszcze ładnie zaśpiewane. No ale jak było ładnie i o Bogu, to zapraszamy zaraz na „Devil’s Dance Floor”, gdzie przyjdzie nam pląsać z samym Lucyprem.
Żeby nie było za irlandzko muzycy zapraszają nas do Meksyku. Paradoksalnie właśnie w „Sentimantal Johnny” najwięcej słychać The Pogues, z tym że z jednego z najbardziej nietypowych kawałków – „Fiesta”.
Płyta kończy się prawdziwą tym razem balladą. To jeden z mniej oryginalnych utworów na tej dość oryginalnej płycie.
A ja czekam na nową płyte, bo ta już lada chwila będzie wydana.

Taclem