Powstały w 1993 roku w Równem na Ukrainie kwartet Ot Vinta! za sprawą lidera i entuzjasty muzyki lat 50-tych, Jurija Żurawela, pomimo wielu sukcesów na ukraińskiej i rosyjskiej scenie niezależnej, w swej dyskografii może poszczycić się dwoma już prezentowanymi albumami oraz jednym w ostatniej, gorącej fazie przygotowawczej. Trasy koncertowe Ot Vinta! sięgają od syberyjskiego Uralu po Europę Środkową. Od kilku już lat zespół regularnie gra w Polsce. Zastępy wiernych fanów zjawiają się zarówno na koncertach klubowych, jak i na wielkich imprezach plenerowych. W tym roku zabłysnął na Małance, kultowej warszawskiej ukraińskiej imprezie noworocznej. Obecność na imprezie wspierającej pomarańczową rewolucję na Ukrainie była dla chłopaków obowiązkowa.
Szaleni chłopcy z Ukrainy, którzy po prostu uwielbiają muzykować, swą prostolinijnością rozwalają pozory gwiazdorstwa, na które coraz częściej miewa zakusy scena rockowa. Zabawna kompilacja dowcipnych tekstów z korzenną tradycją radosnego punk rocka działa niezwykle odświeżająco, dzięki czystej i prostej słowiańskiej wrażliwości. Ot Vinta to świetni i utalentowani instrumentaliści, zaś sam album pełen szaleństwa i dynamizmu niesie ze sobą pierwiastek muzycznego przedstawienia, który sprawia, że każdy utwór jest dowcipnie zagraną i opowiedzianą historią.

Dorobek wymusza prostą konkluzję: wyczad, pazur, zawodowstwo. Zaczepny wokal i zawadiacki charakter tej muzyki czynią album oryginalnym. Wirtuozeria w rytmie rockabilly-punka, razem z melodyjnością ukraińskiego języka sprawiają, że mamy wystarczający powód do wstydu przyznając się do nieznajomości TAKIEJ grupy. Czas otworzyć swą muzyczną wrażliwość na Wschód, nim zrobi to ktoś inny, okrzykując perły Wschodu gwiazdami.
Po tegorocznej trasie koncertowej Ot Vinta! należy już tylko niecierpliwie czekać na najnowszy album, który ma się ukazać niebawem.