O popularności celtyckiego folkrocka poza granicami Wysp Brytyjskich świadczą dobitnie grupy z Kanady, USA, Niemiec czy choćby Polski. Jednak tym razem mamy do czynienia właśnie z zespołem niemieckim. Nie znam zbyt dobrze tamtejszej sceny folkowej, ale kilka zespołów, jak np. Bardic, Tears For Beers, czy właśnie Fiddler’s Green zasługują na uwagę.

Płytę zaczyna przebojowe „KMF Goodbye”, i czujemy się jakbyśmy słyszeli zespół typu Great Big Sea zmieszany z The Pogues. Uważam, że autorskie kompozycje lidera i wokalisty grupy – Petera Pathosa (całkiem nie-niemiecki angielski :)) stanowią najjaśniejsze punkty płyty. W jego kompozycji „Shot In The Dark” wykorzystano refren piosenki Ozzy’ego Osbourne’a pod tym samym tytułem. Oczywiście jest ona dedykowana Ozzy’emu. „Profiteers” grupy Spirit Of The West i „Matty Groves” aranżem nawiązujące do wersji Fairport Convention nie wnoszą z kolei nic nowego, a są gorsze od oryginału. I tak przetykają się piosenki dobre, jak „Burn The Bridges” z miłą dla ucha, choć nic ciekawego nie wnoszącą setną wersją „Star Of The County Down”. I jeszcze „Jacobites”. Chylę czoła przed Janem Kapałą, który zwrócił mi kiedys na to uwagę. Pieśń nosi tytuł „Ye Jacobites By Name”, a lekcewarzacy stosunek jaki mają do niej zespoły niemieckie (nagminnie skracając tytuł) jest karygodny. Poza tym wersja FG jest okaleczona muzycznie. Rozumiem że tym razem chodziło o twórczy aranż, ale niestety…

Płyty się bardzo dobrze słucha. Jeżeli nie wymagamy od takiej muzyki zbyt wiele, to może się zdarzyć, że przez długi czas nie będzie ona chciała opuścić naszego odtwarzacza.

Taclem