Folkrockowy Fathom pochodzi z Ameryki i często jest nazywany wypadkową U2 i The Waterboys. O trafności takich sugestii może świadczyć przestrzenny dźwięk, charakterystyczny dla brzmienia U2, choćby z płyty „War”, oraz wokal Johna DiBartolo, który może nie kiedy przywodzić na myśl to co ze swoim głosem wyczynia Bono (choćby w „Run and Hide”). Również Shawn Richards grający na elektrycznej gitarze zdaje się być fanem The Edge’a.
Piosenki oscylują w klimatach miejskiego folkrocka, takiego jak choćby nasze Jak Wolność to Wolność. Kiedy trzeba otrzymujemy muzykę szybszą, ale przeważają piosenki spokojne. Porównanie do The Waterboys nie jest według mnie zbyt trafne, co prawda podobnie jak zespół Mike’a Scotta, tak i Fathom sięgają do tradycji muzyki irlandzkiej, jednak odbywa się to nieco inaczej, bo tematy tradycyjne są tu tylko ozdobą autorskich piosenek. Kompozycje te doskonale się bronią. Utwory takie jak „The Only Way”, czy „Shining Bright” moglyby znaleźć się na komercyjnych listach przebojów.
Właściwie to największą wadą płyty jest fakt, że zawiera ona tylko siedem utworów. Ale nalezy zaznaczyć że jest to demo nagrane między czerwcem a październikiem 2001, podczas gdy zespół istnieje od stycznia tegoż roku.
Podejrzewam że o zespole Fathom jeszcze usłyszymy i niedługo będzie o nim dość głośno na amerykańskiej scenie folkrockowej, która staje się coraz bogatsza.
Taclem

Dodaj komentarz