Zaczyna się w sposób folkowy, i to taki, który może kojarzyć sie właśnie z Fairport Convention.
Otwierający album utwór „Fotheringay” autorstwa Sandy Denny kojarzy się z balladowymi piosenkami Ralpha McTella. Szybko jednak przekonujemy się, że to bardzo wczesna płyta zespołu (druga w dyskografii).
Drugi utwór to blues-rock w amerykańskim stylu pt. „Mr. Lacey”. Kolejne „Book Song” i „Lord Is In This Place” pozostają równiez w amerykańskiej stylistyce. Pierwszy jest folkowy (troche w stylu jaki próbowało u nas zaszczepić 2 + 1), a drugi to coś jakby… mruczanka, przywodzaca na mysl murzyńskie melodie sakralne.
„No Man’s Land” Richarda Thompsona to wreszcie utwór „europejski”, jest folkowa zagrywka na akordeonie, chociaz co ciekawsze mało kojarzy się z Fairport. Nastepnie otrzymujemy zapewnienie od samego zespołu o amerykańskich korzeniach tej płyty.
Podobnie jak na pierwszym albumie jest to utwór Boba Dylana. Tym razem to „I’ll Keep It With Mine”, pięknie zaśpiewany przez Sandy Denny. Dalej jest podobnie. Wyróżniają się dwa utwory tradycyjne: „Nottamun Town” i „She Moves Through The Fair”, oraz wielki przebój wczesnego Fairport Convention – „Meet On The Ledge”.
Pierwszy utwór ma w sobie już klimat poźniejszych nagrań, zawiera też opentańcze, jakby orientalne solo na mandolinie. „She Moves…” z kolei, mimo że jest jedną z najczęściej wykonywanych pieśni, wersja Fairport różni się znacznie od pozostałych.
Całośc kończy „End Of A Holiday” – instrumentalna miniaturka autorstwa Simona Nicola.
Uważam, że nad płytą unosi się nieco hippisowski duch, który sprawia, że czasami mamy wrażenie obcowania z zespołem typu The Band. Porównując do innych albumów Fairport można odnieśc wrażenie że czas nie obszedł się z nią jednak zbyt łaskawie.
Taclem

Dodaj komentarz