Kolejny studyjny album Ritchiego Blackmore`a i jego pięknej żony. Chyba już każdy sięgając po ich następną płyt wie czego się spodziewać. Blackmore`s Night grają coś, co można określić, jako medieval-pop-folk.
Na nowej płycie jest czego posłuchać. Świetny jest np. numer tytułowy, który z ballady brzmiącej jak śpiewana przy ognisku przeradza się w fajny folkowy numer z orkiestrą. Według ciekawego pomysłu zbudowano też piosenkę „Faerie Queen”. Dobrze też brzmią utwory instrumentalne, jak „Messenger” czy „Village Dance”.
Nieco gorzej wychodzą czasem momenty, kiedy Ritchie sięga po elektryczną gitarę. W utworach takich jak „I Guess It Doesn`t Matter Anymore” pachnie to kiczem. Niestety na tej płycie jest takich utworów więcej, co nieco może drażnić.
Jak zwykle na krążku Blackmore`s Night znaleźć możemy przeróbki. Zwróciłbym tu uwagę przede wszystkim na bardzo sympatyczne wykonanie „Streets of London”, folkowego evergreenu Ralpha McTella.
Trudno uznać Blackmore`s Night za zespół jednoznacznie folkowy, nie przeszkadza to jednak szukać w nim folkowych dźwięków. Szkoda tylko, że na kolejnych albumach grupa nie potrafi wznieść się ponad świeżość i oryginalność pierwszej płyty.

Taclem