Niemiecka grupa specjalizująca się w akustycznie granej muzyce świata prezentuje nam swoją drugą płytę. Dominuje na niej tradycja europejska. Jest tu coś klezmerskiego („Uri Tzion”, „Interstellar Overkorkel”), jest tango („Porque? Porque!”), walce („Domino Valse”, „Fetiche”), są utwory bałkańskie („Lulatsch”, „Lied in die Ferne”, „Odessa Bulgar”, „Serény magyaros”), skandynawskie („Okynnesvals”), a nawet amerykański blues („Joe Turner Blues”) w wersji folkowej i jamajskie ska („Lagerfeuer”). Mamy też utwór oparty o pożyczkę z filmu „Czarny kot, biały kot” („Käferherz”).
Mamy też kompozycje autorstwa członków zespołu („Nie ohne mein Schlauchboot”) i inne współczesne utwory („Noch einen Tanz”). Wszystko to prezentuje nam zespół dobrze ograny w europejskiej tradycji.
Trillke Trio proponują nam ciekawe aranżacje, niezłą grę i ogólne bardzo sympatyczną koncepcję płyty. Czasem pojawiają się elementy lekko rockowe, jazzowe, a nawet ska. Wszystko jednak charakteryzuje się poczuciem humoru, a to ważne.

Rafał Chojnacki