Fenomen czeskiej i słowackiej sceny country, to dla mnie wciąż niesamowite źródło odkryć. Nie brakuje tam profesjonalnie brzmiących zespołów, które na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat nagrały świetne płyty. Ale jest też cała masa zespołów pół-amatorskich, które nagrywają płyty mniej mistrzowskie, ale za to szalenie sympatyczne w odbiorze. Tak jest właśnie z albumami grupy Jazdci.
Zaczynali jeszcze w latach 70-tych jako Riders, grając standardy country, piosenki czeskich i słowackich grup i własne utwory, Teraz większość ich repertuaru to autorskie kompozycje, czasem sięgają jednak po utwory zza oceanu, zarówno te tradycyjne, jak i napisane przez tuzy muzyki country i folk. Stąd właśnie wśród autorów na okładce takie nazwiska, jak Joan Baez, Buck Owens czy Randy Travis. Oczywiście te amerykańskie piosenki zostały wyposażone w słowackie teksty.
Stylistyka wykonawcza, mimo że pojawiają się tu ciekawie zagrane partie mandolin czy skrzypiec, zbliża zespół do typowego dla naszych południowych sąsiadów folku włóczęgów, czyli tzw. tramp music. W Polsce w nurcie piosenki turystycznej używa się niekiedy również takiej folkowej poetyki. U Słowaków próżno szukać instrumentalnych fajerwerków, wszystko zagrane i zaśpiewane jest poprawnie, ale płyta jako nośnik jest raczej do tego, żeby ludzie nauczyli się piosenek, przyszli na koncerty i śpiewali z grupą.

Rafał Chojnacki