Niemiecki Lack of Limits to jedna z oryginalniejszych kapel grających rocka, osadzonego w celtyckim folku. Nie wahają się czerpać z zupełnie innych gatunków muzycznych, stając się przez to kapelą atrakcyjną pod względem brzmieniowym dla wielu różnych grup odbiorców. Prawdopodobnie na tym właśnie polega ich fenomen.
„Geigentanz” to debiut zespołu, różnią go od omawianego już przeze mnie wcześniej „Out of the Ashes” aż cztery lata scenicznych doświadczeń, to słychać. Dobrze za to wychodzą im wersje standardów. „Step it out Mary”, „Ride On” czy „Mouth music” brzmią świetnie.
Niestety, często zdarza się tu, że mocny marszowy rytm przesłania jakiekolwiek subtelności konkretnych kompozycji. Lack of Limits potwierdzają tym razem tezę, że niemieckie kapele (czy też może niemiecka publiczność) lubią rytmiczne, marszowe tempa.
Nie jest to zła płyta, lepsza pewnie od wielu typowo imprezowych albumów folk-rockowych. Jednak jako początek przygody z Lack of Limits lepiej nadadzą się inne, nowsze płyty.

Rafał Chojnacki