Muzyka tej kanadyjskiej grupy była dla mnie sporym zaskoczeniem i to w bardzo pozytywnym sensie tego słowa. Nie spodziewałem się bowiem tak europejsko brzmiącego zespołu po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego. Niemała w tym zasługa akordeonisty zespołu, Alfonso Spoto.
Kawałki ze wschodniej Europy, muzyka klezmerska, tango, a nawet cygańskie melodie, to brzmienia, które zapewne zaskakują na kanadyjskich festiwalach. Na dodatek zagrane są bardzo dobrze, a wszystkie zaprezentowane melodie napisano właśnie dla The Acoustics. Autorem większości jest właśnie Alfonso.
Melodie prezentowane przez grupę pięknie się snują przez prawie pięćdziesiąt minut, sprawiając że nawet w środku mroźnej zimy (które w tej chwili panuje za oknem) przenosimy się do drżących od słońca krain, w których gra się tak piękną muzykę.
Album jest bardzo spójny, niemal jednorodny. Już kilka razy go słuchałem i ani razu nie przyszło mi do głowy, by wyłączyć przed końcem. To już chyba wystarczająco dobra ocena.

Rafał Chojnacki