Nazwisko Richarda Searlesa przemknęło mi przed oczyma po raz pierwszy przy okazji przy okazji przeglądania co bardziej folkowych tematów na stronach z muzyką relaksacyjną. Wówczas to natknąłem się na płytę tego artysty, zatytułowana „Celtic Cross”. Mając jednak dość klawiszowych pasaży robionych na jedno kopyto (w większości zrzynanych od Medwyna Goodalla), ominąłem tą płytę. Teraz już wiem, że to błąd – „Celtic Cross” to bardzo dobra płyta.
Dzięki uprzejmości artysty dostałem też szansę zapoznania się z innym jego projektem (a zrealizował ich całkiem sporo). „Jongleurs Dance” to płyta z muzyką dawną. Tak przynajmniej można ją na pierwszy rzut oka określić. Nie ma tu ani śladu brzmień relaksacyjnych, klawiszy itp. Są akustyczne instrumenty i piękna, stara muzyka.
Polscy folkosłuchacze mogą znać część tych melodii z repertuaru grupy Open Folk (zwłaszcza z pięknych płyt „Bretonstone” i „Branle”) i Jacka Kowalskiego (repertuar średniowieczny).
Melodie pochodzące z okresu od XIII do XV wieku zaprezentowano `na folkowo`, czyli zaaranżowano je współcześniej, przy użyciu akustycznych instrumentów, w większości dawnych. Zrobiono to w sposób bardziej przywodzący na myśl nasze rodzime grupy: wspomniany już Open Folk i Odpust Zupełny, niż niemieckie grupy medieval-folkowe.
Dobry, dość spokojny album, z dużą ilością świetnej muzyki.

Taclem