Płyta zimowa, a więc generalnie okołoświateczna. Tymczasem przyszło mi słuchac jej w połowie maja, kiedy świąteczne dzwoneczki dawno już nie dzwonią. Czy wpłynęło to ujemnie na odbiór tych nagrań? Nie, nie i jeszcze raz nie. The Poor Clares zaskoczyli mnie fajnym repertuarem i ciekawym wykonaniem tegoż. Czasem co prawda nastrój świąteczny nieco ich pomosił, generalnie jednak płyta nadaje się do słuchania przez cały rok.
Oprócz świetnych piosenek, śpiewanych głównie przez Betsy McGovern, jest tu też kilka fajnych utworów instrumentalnych. Dzięki nim łatwo potraktować „Songs for Midwinter” jako zwykłą płytę z celtyckim folkiem.
Oprócz kolęd mamy tu piosenki zimowe, a nawet kołysanki. Cały album staje się przez to nieco senny, ale bardzo klimatyczny. Na dodatek nie ma tu najczęściej spotykanych na tego typu albumach piosenek. To, co wybrano jest dość ciekawie zaaranżowane. Czy warto więc sięgnąć po tą płytę? Myślę, że dla miłośników tradycyjnego celtyckiego grania będzie to bardzo fajny album. A dla innych? Podejrzewam, że też coś tu znajdą, choćby świetny wokal Betsy McGovern.

Taclem