Marcipán prezentuje nam bardzo ciekawą płytę. Przede wszystkim jest to muzyczna wyprawa na Morawy, a więc poruszamy się w przestrzeni. Jednak na tym się nie kończy. Jest to też podróż w czasie. Cofany się do zatłoczonych gospód, a nawet do dawniejszych czasów, kiedy to niektóre z pieśni śpiewano na dworach i po wsiach.
Z wyjątkiem dwóch utworów wszystkie z tych piosenek mają tradycyjne korzenie. Zaaranżowano je współcześnie, nadano atrakcyjną formę i ciekawie zagrano.
Jeden z muzyków Marcipánu grał przez jakiś czas w kultowej grupie Čechomor, postanowił jednak, że jego zespół będzie bliższy morawskiej tradycji, niż folk-rockowi i swoje zamierzenie spełnił. Ten album można uznać za rodzaj debaty z najbardziej znaną czeską grupą folkową. Z punktu widzenia radiowych DJ-ów Marcipán pewnie przegra, głównie przez wzgląd na pewne udziwnienia, zwłaszcza związane z nawiązaniami do muzyki dawnej. Ale jak to będzie z słuchaczami?
Temu albumowi trzeba dać trochę czasu. Nie jest to najłatwiejsza płyta. Mimo to warta uwagi i kilkukrotnego przemielenia w odtwarzaczu. Dopiero wtedy można wydać ocenę. Moja jest pozytywna.
Taclem

Dodaj komentarz