Taką płytę trudno nazwać składanką, gdyż jest to po prostu projekt artystów nagrywających dla jednej wytwórni, w tym przypadku francuskiej Prikosnovenie Records. Firma ta specjalizuje ię w muzyce neo-folkowej, ambiencie i darkwave.
Na „Love Sessions” znalazło się miejsce dla Louisy John-Krol, australijskiej wokalistki z kręgów pop folkowych. Jest też Francesco Banchini, znany ze współpracy z zespołem Ataraxia, ale przede wszystkim z neo-folkowej grupy Gor. Grecki artysta Spyros Giasafakis, zanany z klimatycznych, bardzo etnicznych płyt, improwizacji na temat muzyki greckiej, ale udzielający się też w dark folkowej grupie Daemonia Nymphe. Za odrobinę elektroniki i perkusjonalia odpowiada tu Francuz – Frédéric Chaplain. Kolejna Australijka, Liz Van Dort, odpowiada w tym projekcie za arabskie wokalizy.
Muzyka jest tu dość różna, ale głównie etniczno-klimatyczna. Wielbiciele grupy Dead Can Dance z czasu płyty „Spiritchaser” będą zachwyceni choćby ponad ośmiominutową kompozycją „Wadi el`arish”. To bardzo podobne wibracje. Z reszta duch DCD unosi się bardzo często nad tą płytą.
Album jest cudowny, świetnie kojący i wciągający.

Taclem