Muszę przyznać że nie wiedziałem czego się po tej płycie spodziewać… i oczywiście strasznie się zdziwiłem tym co zawiera. Jest tu muzyka w dużej mierze psychodeliczna, długie rozbudowane frazy. Właściwie bliżej tu do opętanego The Birthday Party – pierwszego zespołu Nicka Cave’a – niż do szeroko pojętych kapel folkowych. Z drugiej jednak strony znajdą tu coś dla siebie również wielbiciele co bardziej odjechanych pomysłów grup takich jak Jethro Tull czy Fairport Convention.
Copernicus jest nowojorskim poetą, filozofem i muzykiem. „Immediate Eternity” to jego szósty album, nagrany został w dwóch wersjach językowych – angielskiej i hiszpańskiej. Zarówno muzyka, jak i liryki Copernicusa w dużej mierze sięgają apokaliptycznych i futurystycznych klimatów. Dzięki temu mamy bardzo niekiedy brzmienia bardzo przestrzenne, pochodzące z art-rocka, innym zaś razem czuć tu wiele jazzu i niemal klaustrofobicznych uczuć. Myliłby się jednak ktoś kto zarzuciłby tej płycie niespójność.
Obok solidnie zakręconych kompozycji mamy też piękny utwór „The Carrot”, bardzo jazzujący w nieco latynoskim klimacie. Latynowskie dźwięki są tu jak najbardziej uzasadnione za sprawą zespołu który gra z Copernicusem – The Nomadas.
Jest tu szalenie dużo improwizacji, chocby dlatego, że muzycy nie grali wcześniej tego materiału razem. The Nomadas otrzymali demo i Copernicus odwiedził ich w rodzinnym Ekwadorze.
Płyta zapada w pamięć, choć nie polecam jej folkowym purystom.
Taclem

Dodaj komentarz