Trzeci album niemieckiego zespołu Faun, nagrany po rewelacyjnej płycie „Licht”, to kolejna dawka muzyki folkowej, połączonej z muzyką dawną. Zgodnie z tytułem przenosimy się teraz do epoki renesansu, ale już sama okładka płyty informuje nas, że będzie tu więcej elementów, dodając do tego brzmienia średniowieczne i jakieś nawiązania do muzyki pogańskiej.
Od początku płyty (czyli od kompozycji „Satyros”) okazuje się, że jest bardzo dobrze, choć nieco inaczej niż dotąd. Więcej jest wokaliz, mniej cięzkich brzmień bębnów, których sporo było na „Licht”.
„Renaissance” to płyta znacznie bliższa muzyce dawnej, niż poprzednie albumy. Jest tu wciąż folkowe tchnienie i wciąż wyraźnie słychać, że to zespół Faun. Jednak nie da się nie zauważyć znacznego rozwoju, jaki się w tej grupie dokonał.
Najbliżej do brzmień z poprzedniej płyty dotarł taneczny utwór „Rhiannon”, melodia zdradzająca wpływy celtyckie. Z resztą wpływy są tu przeróżne, bo już w kolejnym utworze („Sirena”) można usłyszeć inspiracje arabskie. To z resztą utwór, który kojarzy sięnieco z dokonaniami zespołu Dead Can Dance (choćby z takim „Rakim”).
Faun to kapela, którą polecam od dawna miłośnikom grania mającego coś wspólnego z muzyką dawną. Nowa płyta tylko pogłebia moje przekonanie, że słusznie to robię.

Taclem