Warto pojawić sięczasem na festiwalach turystycznych, czy też poezjowo-spiewanych. Z takiej właśnie wyprawy przywiozłem płytę grupy Dom o zielonych progach. Jest to kapela, która od kilku lat coraz lepiej radzi sobie na scenie poezji śpiewanej. Sporo dobrego zrobił dla grupy ich udział w przedsięwzięciu pt. „W górach jest wszystko, co kocham”, które jest czymś na kształt objazdowego festiwalu.
W muzyce Domu o Zielonych Progach znaleźć możemy wszystko to, co charakteryzuje klasyków gatunku – Stare Dobre Małżeństwo i Wolną Grupę Bukowina. Od pierwszej z tych grup DOZP różnią przede wszystkim fajne, żeńskie wokale, do drugiej im jakby bliżej. Oczywiście można tu mówić jedynie o inspiracjach, gdyż Domownicy grają głównie utwory autorskie, lub nalisane do wierszy współczesnych poetów, czasem tylko sięgając po klasyków, takich jak Jerzy Harasymowicz.
Sięgając po płytę „Dom o zielonych progach” zdziwiłem się widząc wśród utworów dwie piosenki tradycyjne, jedną beskidzką, drugą łemkowską. Wpasowują się one świetnie w opowieści o wędrowani i górach.
Dom o zielonych progach to jedna z najciekawszych grup jakie ostatnio wyłowiłem z nurtu turystyczno-poetyckiego, choć nie jedyna. O kolejny ch napiszę niebawem.

Taclem