Nazwa kapeli pochodzi od irlandzkiej pieśni „Jug Of Punch”, będącej jednym z popularniejszych drinking songów. Zespół Jugopunch nie ogranicza się jednak do alkoholowego repertuaru, co nie znaczy, że od niego stroni.
Na płycie „Where are We now” mamy trochę współczesnych piosenek, stylizowanych na irlandzki folk, bluegrass i bluesa. Co ciekawsze wszystko to jakoś się ze sobą miesza. Powstaje w ten sposób bardzo ciekawa muzyka, ale w tym też duża zasługa po prostu świetnych piosenek.
Pierwsza piosenka („Cold”) sprawia, że z miejsca chcemy słuchać dalej. Kolejna („Black Heart”) udowadnia nam, że zrobiliśmy dobrze nie wyłączając po pierwszej. A później już nas mają. Słuchamy płyty do końca, nawet po kilka razy, nie zdając sobie nawet sprawy, że właśnie nas zauroczyli.
Anglicy z Jugopunch grają z jednej strony tradycyjnie, z drugiej słychać wyraźnie, że zdają sobie sprawę z tego, że czas nie stoi w miejscu i że były już takie zespoły, jak Planxty, The Pogues czy The Levellers, które pchały ten folkowy wózek na co raz to nowe tory. Korzystając z ich doświadczeń Jugopunch nagrał świetną, nadającą się do wielokrotnego słuchania płytę.

Taclem