Słowo „aparatczik” nie kojarzy się w Polsece zbyt pozytywnie, a tymczasem taką właśnie nazwę przyjął sobie folk-rockowy zespół założony przez kilku Rosjan w Niemczech.
Mamy tu do czynienia z ich pierwszą płytą, na której znalazła się mieszanka rosyjskich melodii, punku, rocka i ska. Wielu czytelników skojarzy ich pewnie z The Ukrainians i będzie to skojarzenie słuszne.
Akordeon, bałałajka i rockowa sekcja, to właśnie to, o co chodzi.
Na płycie jest dziesięć tradycyjnych rosyjskich piosenek i jedna z melodią autorską. Dominują szybkie, taneczne melodie w wesołych i prześnych piosenkach. Nie brak też jednak typowej dla rosyjskiego folku poetyki i melancholii.
Myślę, że zwolennicy takich klimatów będą bardzo zadowoleni. Zaś przystępna, rockowa formuła może otworzyć również uszy nieprzyzwyczajonych do takiego grania.

Rafał Chojnacki