Belgijski zespół Urban Trad to dziś gwiazda światowego formatu. W 2003 roku reprezentowali swój kraj na Eurowizji i zajęli tam drugie miejsce. Od tego czasu ich wizja muzyki folkowej podbiła serca słuchaczy w wielu krajach.
Swoją muzykę nazywają „Europejskim folkiem XXI wieku”. Trudno odmówić tej nazwie słuszności. Spora doza elektroniki i dość nowoczesne podejście do tematyki folkowej powinno przekonywać – zwłaszcza młodych – do faktu, że folk, to muzyka otwarta. Pierwsze takty ich płyty „Elem”, to okraszona elektroniką świetna melodia grana przez skrzypce i flety, z dodatkowymi wokalizami. Utwór nazywa się „Rodgrod Med Flode” i z jednej strony kojarzy się nieco z klimatami irlandzkimi, z drugiej pobrzmiewa w nim też coś wschodniego. bardziej konkretnie celtycki jest już wypełniony dudami utwór „Vigo”. Rozdziela je piękna piosenka „De luz, amor y nada”.
Żeby przymiotnikowi „europejski” stało się zadość, zespół zaprasza nas później na wycieczkę do mroźnej Skandynawii. Tam właśnie korzenie ma świetna kompozycje „Jorden”. Druga część, czyli „Terra” to już znacznie bardziej południowe klimaty. Jak to brzmi razem? Pięknie.
„Bourree d` Erasme” nawiązuje do muzyki barokowej, zwłaszcza dobrze brzmi w nim akordeon diatoniczny.
„De l` air” jest z jednej strony celtycka melodią, z drugiej utworem hip hopowym. Dziś to już nie szokuje, a brzmi dość dobrze. Celtyccy puryści (o ile wysłuchają tej płyty) na osłodę dostaną bliższy ich gustom „Valse 98”.
„Two Hornipipes” to oczywiście powrót do klimatów kojarzonych z muzyką celtycką i brytyjską. Tańce te również miękko łączą się z elektroniką.
Akustyczna ballada „Zout”, to jedna z najciekawszych piosenek na płycie. Okazuje się, że grupie nieobce również czysto folkowe granie. Niezbyt odległe, choć bardziej zmodyfikowane granie prezentują nam w „Mind the Gap”.
Klasyczne smyczkowe intro i następujący po nim utwór „Vodka time” mają przenieść nas w regiony bliższe nam geograficznie. Melodia podpowiada Rosję. W ten oto sposób Belgowie prezentują nam pomysł na rosyjskie ethno-dance.
Jako bonus do płyty dołączono dość długą kompozycję „Lampanag/Mideau Rhemila” w wersji koncertowej. Muszę przyznać, ze słucha się jej bardzo przyjemnie.
Urban Trad, to ekipa, która dokładnie dba o to, by jej wizerunek nie został zaciemniony przez kiepskie produkcje. Dlatego też „Elem”, to po prostu świetny album. Mam nadzieję, że kolejne płyty przyniosą nam jeszcze więcej dobrej muzyki.

Rafał Chojnacki