Ta ośmioosobowa grupa ze Stanów zjednoczonych doskonale radzi sobie ze słowiańskimi śpiewami. Śpiewają całkiem a cappella, lub z minimalnym instrumentarium – bębny, czasem harfa, czasem skrzypce.
Ich repertuar, to utwory z Ukrainy, Bośni, Bułgarii, Chorwacji, Macedonii, Gruzji i oczywiście z Rosji. W takiej mieszance Amerykanki wypadają niesamowicie ciekawie. Można tu nawet mówić o tchnieniu autentyzmu, choć materiał został potraktowany w sumie dość twórczo.
Zastanawia mnie, że Amerykanki aż tak dobrze poradziły sobie z tym materiałem . Może studiowały Slawistykę, albo coś w tym stylu.
Widać tu zarówno inspirację bułgarskimi chórami, jak i folkowymi zespołami z Europy Wschodniej. Ciekaw jestem jak zespół Kitka poradziłby sobie na którymś z naszych festiwali folkowych.
Płyta po brzegi wypełniona piękną muzyką.

Taclem