Jakiś czas temu recenzowałem drugą płytę Rysia Muzaja („Kartki z dziennika”). Narzekałem wówczas na klawiszowe aranże, którymi ozdobił swoje piosenki. Rzeczywiście świetnie brzmią wykonywane na żywo z akompaniamentem gitary. Nie rozumiem zupełnie dlaczego włąsnie takie brzmienie zaproponował nam Muzaj na swoim albumie. Wspomiałem też wówczas o pierwszym materiale pieśniarza, wydanym dawno temu na kasecie (a było to 10 lat temu). No i okazuje się, że materiał ten doczekał się swojej reedycji w postaci płyty CD. Reedycję zawdzięczamy Stowarzyszeniu Wspierania Inicjatyw Kulturalnych „Nasze Miasto Wrocław”.
Piosenki te, słuchane po latach (kaseta dawno temu zniknęła mi z oczu) brzmią dalej świetnie. Co prawda już wówczas Rysiu grał na instrumentach klawiszowych, ale tu są one tylko dodatkiem (czasem może nieco natrętnym) do gitarowego grania. Generalnie więc brzmi to dużo lepiej. Właściwie tylko piosenki „Hej Stary” i „Jesienne zwierzenia” doczekały się rozbudowanych klawiszowych aranży (choć i tam słychać gitarę). Pierwszej z tych piosenek wyszło to nawet na dobre, warto posłuchać tej wersji i porównać z coverem który nagrali kumple Muzaja z zespołu Smugglers (w którym Rysiu niegdyś grał) na płycie „Still Smuggling!”.
Są tu największe przeboje Muzaja, na czele z „Gdyńskim portem”, który stanowi żelazny trzon repertuaru Rysia. Wiele pięknych piosenek, jak „Przemyślenia, „Zielone dni”, czy napisany do słów Tomasza Piórskiego „Emeryt” to dziś żeglarskie evergreeny.
Słuchając tych piosenek uśmiechałem się pod nosem przypominając sobie naiwne piosenki niektórych szantowych grup, o tym jacy to odważni są żeglarze, jak to walczą ze sztormami itd. W piosenkach Rysia nie ma pustych przechwałek, jest strach, szacunej i wielka miłość do morza. I to właśnie ten autentyzm jest jego wielkim atutem.
Mam nadzieje że seria wrocławskich reedycji nie skończy się na dwóch pozycjach, a Rysiu ucieszy nas wkrótce kolejno (oby gitarową) płytą.

Dodaj komentarz