Właściwie zamiast „Rózni wykonawcy” powinno właściwie widnieć „Wykonawcy nieznani”, ponieważ ładna skądinąd okładka nie zawiera ani jednej wskazówki na temat ludzi którzy to „dzieło” popełnili. Po przesłuchaniu wydaje się jasne dlaczego.
Ale zacznijmy od repertuaru. Składają się nań standardy warszawskie z czasów II Wojny. Te same utwory od lat grają różne warszawskie kapele, do najbardziej znanych wykonań należą te zarejestrowane przez Stanisława Grzesiuka i Kapelę Czerniakowską.
Coż więc zrobili z tymi piosenkami grający tu „artyści”. Ano sprofanowali. Sprowadzili martyrologię do poziomu piosenki chodnikowej. Nie jestem zwolennikiem śmiertelnej powagi w podejściu do tematów narodowych, podobało mi się choćby to co z warszawskimi piosenkami zrobiła Szwagierkolaska, jednak tam grali muzycy. Tu grają klawisze, na dodatek nie najlepsze. Zaprogramowany samograj towarzyszy przyśpiewkom, może nawet nienajgorzej zaśpiewanym, jednak podkład rodem z wczesnego disco polo rozkłąda całą pozycję na łopatki.
Mógłbym próbować znaleźć tu jakieś lepsze utwory, tylko po co. Najlepiej całą pozycję omijać szerokim łukiem.


Taclem