Cieszy mnie niezmiernie że mimo oporów mediów i kiepskiej w sumie promocji w naszym kraju Andrzej Dziubek postanowił wydać kolejną płyte De Press.
Od jakiegoś czasu coraz mniej na albumach tego zespołu punkowej zadziorności z czasów piosenek takich jak: „Bo jo cie kochom” czy „Kolhoz”. Coraz bliżej natomiast do muzycznego tchnienia gór.
„Śleboda” zmusza do refleksji, do zastanowienia się nad życiem, niekiedy zmierza w kierunku temetyki religijnej. Po raz kolejny Dziubek daje do zrozumienia że jego ulubionym poetą jest Tetmajer. Muzycznie wciąż jest to De Press, choć oprócz folku i ciężkiego rocka pojawiają się tu obecnie echa country czy bluesa.
Płyta zawiera kilka utworów które można by wyemitować w radio (choćby „Kamaraci”), choć nie sądzę by zdobyły taką sławę jak niegdyś „Cyrwone Gorole”, nie są po prostu tak przebojowe.
Znając zespół od strony koncertowej ciekaw jestem wykonań kilku utworów na zywo. De Press zawsze porywał widzów występami na żywo.
Myślę, że mimo zalewu „góralszczyzny” w polskiej muzyce folkowej (folkrockowej ?) akurat na nowy album De Press na pewno warto zwrócić uwagę.

Dodaj komentarz