Miesiąc: Marzec 2006 (Page 4 of 7)

Ancient Future „Visions of a Peaceful Planet”

Jakiś czas temu miałem do czynienia z nową płytą zespołu Ancient Future (mowa o albumie „Planet Passion”), która wydała mi się kwintesencją tego, co podoba mi się w gatunku world music. Połączenie brzmień z różnych kultur z odrobiną mieszanek stylistycznych, to w mojej opinii właśnie sedno tego terminu.
Kiedy tylko udało mi się dotrzeć do innych albumów Ancient Future, natychmiast postanowiłem ich posłuchać i coś o nich napisać.
„Visions of a Peaceful Planet” to płyta z 1979 roku, najstarszy album w dyskografii zespołu, odróżniający się nieco od „Planet Passion”. Matthew Montfort, Benjy Wertheimer i reszta zespołu stworzyli na nim coś w rodzaju muzycznej wycieczki do Indii. Ten album nie jest jeszcze tak różnorodny, nakierowano go raczej na brzmienia z pogranicza jazzu i ambientu, osadzone głęboko w muzyce etnicznej.
Dopiero słuchając tej skądinąd dobrej płyty, otrzymujemy odpowiedź na pytanie o klasę zespołu. Nie ma wątpliwości, że to dziś wielka kapela, warto więc zwrócić uwagę na ich początki.

Rafał Chojnacki

Afro Celt Sound System „Anatomic”

Afrykańscy Celtowie wracają. Tym razem ich muzyczna droga wiedzie między innymi przez Ruandę, reprezentowaną przez Dorothee Munyaneza i Uzbekistan, z którego pochodzi Sevara Nazarkhan. Znów są irlandzkie flety, dudy i bębny oraz afrykańska kora ale również greckie bouzouki.
Otwierający płytę utwór „When I Still Need You”, to kwintesencja aktualnych wątków w muzyce Arfo Celts. Odrobina elektroniki zmieszana z folkiem tworzy bardzo sympatyczne world music, jednocześnie wysmakowane, ale też dość łatwe w odbiorze. Bardzo ciekawe są też utwory, w których udziela się Dorothee Munyaneza, zespół poznał się z nią przy okazji pracy nad ścieżka dźwiękową do filmu „Hotel Ruanda”, jak widać współpraca przyniosła ciekawe efekty.
Nowa płyta to najbardziej nastrojowy ze wszystkich dotychczasowych albumów zespołu. Słychać wyraźnie, że nieco już okrzepli, również fani zespołu – a tych na świecie jest sporo – wymagają chyba od nich obecnie nieco więcej, niż jeszcze kilka lat temu. Nie znaczy to, że nie ma tu świetnych ludowych tańców, osadzonych w nowej poetyce zespołu. Wręcz przeciwnie. Wszystko to tworzy wybuchową mieszankę, którą muzycy zatytułowali „Anatomic”.

Rafał Chojnacki

Maćko Korba

Maciej Cierliński – muzyk znany szczególnie z kapel Stara Lipa, Yerba Mater i Laterna, otwarty na różne style i poszukiwania muzyczne, chętnie improwizuje gra na lirze korbowej.
Uczestniczył w warsztatach mistrzowskich pod okiem Agaty Sapiechy (muzyka dawna) oraz Pascala Lefeuvre (muzyka świata oraz wspólczesna).
Uczestniczy w wielu projektach muzycznych i teatralnych.
Prowadzi warsztaty muzyczne z dziećmi i młodzieżą.
Współtworzy projekt Lirnicy XXIw – mający na celu zaprezentowanie lirników oraz ukazanie kondycji tego starego instrumentu współcześnie.
Z Casimirem Potomskim a także z Anną Abramowicz prowadzi warsztaty tańca.
Inspiruje się muzyką regionów Polski oraz całego świata. Lecz regionalność jest tylko elementem przydrożnym, pretekstem. W jego muzyce
łatwo odnaleźć odniesienia do muzyki średniowiecznej, renesansowej, baroku, rocka, jazzu, elektronicznej lecz nawiązania te są tylko
pretekstem do ucieczki od skojarzeń z tymiże, po to by zostawić słuchacza całkowicie „czystego” i słuchającego wprost.
Właśnie ten wspłczesny nurt muzyki ekperymentalnej jest mu najbadziej bliski i charakterystyczny w jego grze.

Wspłópracował m.in. z:
Ryszard Latecki – trąbka, latara, fortepian, harmonium
Jerzy Kornowicz – fortepian
Rafael Rogiński – gitara preparowana
Tadeusz Wielecki – kontrabas
Anna Abramowicz – taniec
Laterna
Zadziordziady
Beltaine
The Reelium
Reamed
Slainte!
Eternal Tear
Kapela ze Wsi Warszawa,
STORYTELLER MUSEUM – MUZEUM OPOWIADACZY HISTORIi,
Studnia „O” – grupa opowiadaczy

Płyty CD z udziałem Maćka:

Maćko Korba – Opowieść pół nocy 2005
Stara Lipa – Vivum 2001
Yerba Mater – Meditation 2003
Yerba Mater – Raga Praga 2004
Masala Sound System – MASALA – LONG PLAY 2004
Masala Sound System – Masala – Across the Wilderness EP 2005
Eternal Tear – Embrion 2002
Eternal Tear – Inside 2004
Kapela ze Wsi Warszawa – Wiosna Ludu 2002

Lisa Lynne

Lisa jest jedną z najciekawiej grających harfistek celtyckich na świecie. Jej kolejne płyty (takie, jak „Daughters Of The Celtic Moon” czy „Maiden`s Prayer”) są przykłądem tego, że w świecie klimatycznej muzyki celtyckiej nie powiedziano jeszcze ostatniego słowa.
Jako artystka związana z Windham Hill i New Earth Record jest znana zarówno w kręgach muzyki folk, jak i new age. Brała z resztą udział w projektach muzycznych, takich, jak choćby „Celtic Zen”.
Sama artystka uważa jednak, ze termin „New Age” do jej muzyki nie pasuje, za wiele w niej bowiem „Old Age” – muzyki dawnej i renesansowej.

Lisa Lynne w Internecie: www.lisalynne.com

FolkPort

FolkPort to norweska grupa folk-rockowa, której specjalnością są żywiołowe koncerty i to przede wszystkim na takich aspektach skupia się uwaga zespołu. Wykonują głównie celtycką muzykę tradycyjną, czasem tworząc na jej bazie coś zupełnie niwego. Nieobce im irlandzkie tańce, brytyjskie ballady i wszystko co znajduje się pomiędzy nimi.
Jak dotąd wydali singiel „Open Sea” zawierający trzy własne piosenki i nową wersję standardu „Loch Lomond”, oraz EP-kę „Come Away” z sześcioma utworami zarejestrowanymi w studiu ale na zywo, bez poprawek.
Skład zespołu:
Orjan Arntsen – skrzypce, mandolina, wokal
Solvi Eriksen – wokal, pianino, whistles, akordeon, dudy elektryczne
Bjorn Fyen – wokal, gitara akustyczna i elektryczna
Hallgeir Myhre – wokal, bębny, perkusja
Tore Tambs-Lyche – wokal, gitara basowa akustyczna i elektryczna

Oficjalna strona zespołu: www.folkport.com

Arcana

Szwedzka grupa Arcana została założona w 1993 roku przez Petera Bjärgö, od początku była zorientowana na reinterpretację założeń muzyki dawnej. Kontakt ze środowiskiem mrocznych, neogotyckich kapel sprawił, że Arcana stała się jedną z najciekawszych grup na scenie dark wave.
Wielu słuchacz dopatruje się w ich muzyce spuścizny po zespole Dead Can Dance, co nie jest twierdzeniem bezzasadnym.
Przez lata skład zespołu się zmieniał, jego stałym muzykiem jest tylko Peter.
Aktualny skład:
Peter Bjärgö – programowanie i różne instrumenty
Ann-Mari Thim – główny wokal kobiecy
Stefan Eriksson – chórki i instrumenty klawiszowe
Ia Bjärgö – chórki

Shanes „Pölka”

Zespół The Shanes, to punk-folkowa ekipa, której korzenie tkwią w muzyce grupy The Pogues, z resztą sama nazwa nawiązuje do lidera tej formacji – Shane`a MacGowana.
Muzyków The Shanes interesuje dość specyficzny wycinek ludowej tradycji – polki. Może nie brzmi to zbyt poważnie, jednak właśnie z takich melodii Niemcy (bo jest to zespół zza naszej zachodniej granicy) zrobili swoją wizytówkę. Omawiana tu płyta – „Pölka” – jest o tyle ciekawa, że prezentuje nieco mroczniejsze niż dotąd oblicze grupy, Okazuje się, że można zagrać taką muzykę nie tylko bardzo różnorodnie (jak bardzo przekonali się ci, którzy słyszeli „Love Will Tear Us Apart” z repertuaru Joy Division w wykonaniu The Shanes), ale również bawić się konwencją.
Utwory takie, jak „Your Dirty Mind” sprawiają, że dochodzę do wniosku, że ta niemiecka kapela znalazła swoją własną drogę w punk-folkowej estetyce. Nie wiem, czy poradzą sobie i wytrwają w swojej stylistyce, w końcu nie jest to radosne granie w stylu Flogging Molly. Mam jednak nadzieję, że im się uda. Świetnie sprawują się na płycie obie tradycyjne kompozycje – „Passant Par Paris” i „The Rake”.
Oprócz inspiracji celtycko-folkowym graniem (chodzi tu o styl, bo kompozycje są głównie autorskie) jest tu też sporo nawiązań do alternative country, a nawet psychobilly. Wszystkim, którzy dotychczas, choćby przez wzgląd na nazwę, uważali ich za epigonów The Pogues, polecam kontakt z płyta „Pölka”.

Taclem

Philip John Brooks „A Different Place, A Different Time”

Philip John Brooks określa swoją muzykę jako south west americana, jednak dla Europejczyka zwykle nie znaczy to dokładnie nic. Postaram się więc pokrótce scharakteryzować to, co zastałem na płycie „A Different Place, A Different Time”.
Jest tu amerykański folk-rock, taki w trochę dylanowskim stylu („Taylor Ranch Road”), klimaty południowego old time („At the Alvarado”), country („Thunder in the Mountains”), a nawet blues („St. James Hotel”) i podbarwiony folkiem swing („In the Pink”, „Shame on You”). Czasem zdarzy się piosenka, której nie powstydziliby się brytyjscy folksingerzy („Colorado Mountain Girl”), innym zaś razem wszystkie wymienione tu style w jakiś sposób się ze sobą spotykają („I`m the Coyote”). I chyba to właśnie jest south west americana.
Atmosfera albumu jest dość senna, tak jakby za oknem knajpy w której znajdują się słuchacze słońce grzało do + 40. Na bezdrożach za miasteczkiem czają się grzechotniki i skorpiony, a my siedzimy przy barze pijąc lokalne szczyny, które ktoś nazwał tu piwem. Właśnie do takiej kolorystyki skłaniają się niektóre zamieszczone tu utwory.
Jeśli więc ten opis w jakikolwiek sposób Was zachęcił, to po winniście znaleźć coś dla siebie na tej łagodnej płycie.

Taclem

Neck „Here`s Mud in Your Eye”

Grupa Neck, to przedstawiciele punk-folkowego nurtu w muzyce celtyckiej. Podobnie jak klasycy gatunku – grupa The Pogues – pochodzą oni z Londynu, że środowiska emigranckiego. Mają z resztą z nimi jeszcze coś wspólnego, a mianowicie piosenkę „I`m a Man you don`t meet everyday”, po którą grupa Shane`a MacGowana też kiedyś sięgnęła. Muzycznie jednak bliżej im do amerykańskiego brzmienia, do takich grup, jak Flogging Molly czy The Sods.
Właściwie to można umiejscowić twórczość grupy Neck dokładnie po środku pomiędzy tymi grupami. Nie są oni bowiem tak dobrzy, jak Flogging, ani tak boleśnie rozrywkowi, jak Sods. Czasem jest w ich muzyce za dużo remizowych rytmów, nadających się wyłącznie na pogo, lub piwną nasiadówkę, ale jest też czego posłuchać.
Grupa ciekawie rozprawia się z folkowymi standardami – „McAlpine`s Fusileers” czy „Spancil Hill” stają się tu punkowymi hymnami. Reszta repertuaru, zwłaszcza we fragmentach instrumentalnych, to też świetna robota aranżerska. Przydałoby się jednak nieco urozmaicić brzmienie, bo słychać, że zespół stać na więcej. Tytułowa piosenka to w końcu ballada, potrafią więc czasem zwolnić, zmiana tempa nie musi więc oznaczać ciągłego przyspieszania.
Nie zmienia to faktu, że „Here`s Mud in Your Eye” to ciekawa, a przede wszystkim bardzo energetyczna płyta.

Rafał Chojnacki

Mithril „Winter`s Day”

Zimowa płyta grupy Mithril zawiera kolędy i świąteczne melodie zaczerpnięte z tradycji celtyckiej i brytyjskiej. To świetna pozycja dla tych, którzy lubią posłuchać fajnej, folkowej muzyki przy ubieraniu choinki. Wówczas sprawdzi się ona wyśmienicie.
Gorzej jeśli traktować tą płytę po prostu jako folkowy album jednego z wielu folkowych zespołów. Wówczas okazuje się, że mimo że umiejętności muzyków są niezłe, to nie są oni w stanie zaproponować nam wiele. Jest tu co prawda kilka mniej znanych melodii, ale wykonanych dość sztampowo i nie powalających na kolana.
Wszystkim, którzy chcieliby ten temat potraktować poważniej i wsłuchać się w prawdziwie artystyczne wykonanie melodii świątecznych, polecam płytę „A Winter Garden” Loreeny McKennitt.

Taclem

Page 4 of 7

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén