Miesiąc: Styczeń 2008 (Page 4 of 4)

Wells Family „Mountain Of Dreams”

Wells Family to kapela grająca bluegrass, na dodatek bardzo ciekawy. Przyznam jednak, że za pierwszym razem w uchu utkwiły mi głównie przeróbki. „Wells Family” z repertuaru The Dillards, „By the Mark” Gillian Welch, „When I Close My Eyes” Springera i Musicka i tradycyjne: „Ruben’s Train”, „Down To The River To Pray” – to utwory, które gdzieś tam już wcześniej kołatały mi się po głowie. A jak mawiał inżynier Mamoń, ludzie lubią to co już znają. Ale później zwróciłem uwagę na fakt, że sporo na płycie autorskich piosenek The Wells Family, a zwłaszcza Debbie Wells. „Old Mountain Road”, „It’s You” czy tytułowa „Mountain Of Dreams” to świetne piosenki i warto zwrócić na nie uwagę.
Bluegrass urozmaicony brzmieniami gospel, folku, a nawet popu – to recepta na sukces grupy The Wells Family. Myślę, że udana, bo ich danie, podlane sosem bardzo dobrych umiejętności muzycznych i wokalnych, smakuje wyśmienicie.

Taclem

Smoke Fairies „Strange the Things”

Pod szyldem The Smoke Fairies ukrywa się angielski duet, mieszający wyspiarski folk z muzyką bluegrass i odrobiną starego bluesa. Ciekawostka polega na tym, że Katherine Blamire i Jessica Davies założyły ten zespół kiedy miały po dwanaście lat. Było to w 1996 roku, z prostych obliczeń wynika więc, że grają razem już ponad jedenaście lat.
Strange the Things to pierwszy pełnowymiarowy album. Wcześniejsze nagrania otworzyły przed nimi drogę do koncertów w rodzimej Anglii i poza jej granicami, w rezultacie czego zespół przeniósł się najpierw do Stanów Zjednoczonych, a później do Vancouver.
Mimo że The Smoke Fairies to tylko duet, album zaskakuje ciekawymi harmoniami wokalnymi. Elementy bluesa czają się często w gitarach. Słychać to choćby w „Dinner Plate” i „I’ll Move On”.
To już nie jest dziewczęcy zespół, a grupa, którą tworzą dwie młode, pewne siebie kobiety. Warto poświęcić trochę czasu na kontakt z ich debiutanckim albumem.

Taclem

Fantazia „The Lost Place”

Zespoł o wdzięcznej nazwie Fantazia, to twórczy konglomerat muzyków z północnej Afryki, Chin i Wielkiej Brytanii. Dominują tu autorskie kompozycje algierczyka, Yazida Fentaziego, którego nazwisku grupa zawdzięcza swoją nazwę.
Znajdziemy tu brzmienia z Północnej Afryki, podane w sposób nieco odmienny, niż zwykle prezentują to artyści afrykańscy. Być może dlatego, że Fantazii bliżej czasem do folku i folk-rocka rozumianego w brytyjski sposób, niż do world music. Najbardziej słychać to w lekko ujazzowionym utworze tytułowym.
Skrzypce, saksofon, ciekawa sekcja rytmiczna i bardzo dobra praca aranżacyjna – to właśnie powód, dla którego warto dać szansę Fantazii. To zespół z wyrazistą osobowością, nietuzinkowy i na dodatek zdobywający coraz większą popularność, nie tylko na Wyspach Brytyjskich.

Taclem

Dixie Bee-Liners „The Dixie Bee-Liners”

To płyta przede wszystkim dla miłośników nowoczesnego bluegrassu w stylistyce zbliżonej do nagrań takich wykonawców, jak Alison Krauss i Dan Tyminski.
Autorką większości piosenek zarejestrowanych na pierwszej płycie The Dixie Bee-Liners jest Brandi Harts, wokalistka zespołu. Jest tu fajny, czasem niemal rockowy pazur, który nadaje bluegrassowym kompozycjom charakteru.
Dobra produkcja, świetne zdolności muzyków i bardzo dobre piosenki – to właśnie debiutancki album The Dixie Bee-Liners. Najciekawsze utwory na płycie, to „Davy”, „Family Tree” i „Yellow-Haired Girl” – pokazują świetnie przekrój muzyczny w jakim porusza się kapela. Znajdziecie tu kapkę bluesa, gospel i folk z Appalachów.

Taclem

Astaarth „Gloria Burgundia”

Black Metal połączony z folkiem to muzyka ekstremalna. Lira korbowa, akordeon, skrzypce, flety, dudy a nawet harmonijka ustna, to instrumentarium, które możemy usłyszeć na płycie francuskiej grupy Astaarth. „Gloria Burgundia” to ich pierwsza duża płyta, poprzedzona dwiema demówkami, które zapewniły im popularność wśród wielbicieli mocnego grania.
Elementy muzyki dawnej i celtyckiej nie od dziś łączone są z black metalem. Jednak wciąż jeszcze można na tych płytach usłyszeć coś świeżego. W przypadku Astaarth mamy do czynienia z pewnym naddaniem nazwy „folk metal”, gdyż elementy etniczne zostały wykorzystane głównie po to, by nadać klimatu metalowym kompozycjom. Osobiście wolę, gdy środek ciężkości przesunięty jest w drugą stronę.

Rafał Chojnacki

Page 4 of 4

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén