Grupę Scocha można uznać za przedstawicieli akustycznego folk-rocka. Próżno w ich brzmieniu szukać szaleńczych perkusyjnych galopad, elektrycznych gitar i opętańczych solówek. A jednak podparte świetną basowką i bardzo czujnie grającą perkusją brzmienia mają w sobie sporo rockowej dynamiki.
Od kiedy zaczęli grać w czwórkę, grupa brzmi o wiele pełniej. Do duetu, który na poprzednich dwóch płytach („Bordering on…” i „The Land We Love”) tworzyli Iain Scott i David Chapman, dołaczyli Phil Clayton i Alan Brydon.
Na „Gie’s Sum Wellie” usłyszymy świetnie zaaranżowane piosenki, zarówno evergreeny, jak „MacPherson’s Rant” i „Caledonia” (w doskonałej aranżacji), ale również kompletne rodzynki, jak „The Reivers”.
Ciekawostką dla miłośników pieśni morza może okazać się piosenka „Kinly Stick”, będąca szkocką inkarnacją pieśni kubryku „Strike The Bell!”.
Szkoccy miłośnicy folk-rocka już się na tej grupie poznali. Podejrzewam, że wraz z kolejnymi albumami za jakiś czas będą mogli zagrozić hegemonii grupy Runrig.

Rafał Chojnacki