Miesiąc: Październik 2009

Tony McManus „The Maker’s Mark”

Jeżeli o jakimś muzyku sam John Renbourn mówi, że to „najlepszy celtycki gitarzysta na świecie”, to trudno spierać się z takim autorytetem. Szkocki muzyk, znany głównie dzięki współpracy z zespołami Alasdaira Frasera i Alaina Genty, wydał właśnie swoją trzecią solową płytę.
Po przesłuchaniu pierwszy raz tego albumu można by uznać, że gitara właściwie by wystarczyła. Pozostałe instrumenty (i zaproszeni muzycy) to naddatek. Z czasem jednak, kiedy oswajamy się z tymi brzmieniami, dociera do nas powoli doskonała kompozycja tej płyty.
Mimo że sporo tu kompozycji tradycyjnych, mogę zagwarantować, że takich wersji ludowych utworów jeszcze nie słyszeliście. Tony gra z niesamowitym wyczuciem, zmieniając miejsca na mapie i podróżując między krajami celtyckim, Bliskim Wschodem i Afryką. Zwłaszcza te egzotyczne wojaże instrumentalne Tony’ego i zaproszonych muzyków budzą szczery zachwyt zawartymi tu opracowaniami instrumentalnych kompozycji.

Rafał Chojnacki

Dreadnoughts „Legends Never Die”

Grupa The Dreadnoughts krąży po folkowych tematach z gracją pancernika. Ostro poczynają sobie ze standardami, piszą własne punk-folkowe numery i nie oglądają się zbytnio na konkurencję. Ostatnim zespołem, który tak bezpretensjonalnie sobie poczynał, była brytyjska kapela Tofu Love Frogs, jednak już dawno o nich nie słychać. Tymczasem ich muzyczni pobratymcy objawili się za Wielką Wodą – w Vancouver. Nie obchodzą ich zbytnio Dropkick Murphy’s czy Flogging Molly, jeżeli już czasem zabrzmią podobnie do innej grupy, to są to klasyczni The Pogues („Fire Marshall Willy”)
Marynarska nazwa zespołu zobowiązuje do konkretnej tematyki utworów. Dlatego znajdziemy tu znane morskie tematy – „Old Maui” i „Roll the Woodpile Down”. Morze pobrzmiewa też jednak również w innych utworach, takich jak „Katie, Bar The Door”, „The Dreadnought” czy „Mary the One Eyed Prostitute Who Fought the Colossal Squid and Saved Us from Certain Death on the High Seas”.
The Dreadnoughts to obecnie jedna z ciekawszych pozycji na punk-folkowym rynku. Są jednocześnie dość sprawni instrumentalnie, by pozwolić sobie na muzyczne szaleństwo, ale na tyle młodzi i rządni sukcesu, by nie obawiać się krytyki. Można przecież przyczepić się do tego, że to płyta mało urozmaicona i pozbawiona finezji, ale moim zdaniem taka właśnie powinna być i najwyraźniej Kanadyjczycy są podobnego zdania.

Rafał Chojnacki

Deana Carter „The Story Of My Life”

Tym razem czas na kilkadziesiąt minut energetycznej, świetnie zagranej muzyki country. Od czasu błyskotliwego debiutu (płyta „Did I Shave My Legs for This?” z 1996 roku) Deana Carter pnie się w górę na listach przebojów i to nie tylko tych ukierunkowanych na Nashville.
„The Story Of My Life” to piąta studyjna produkcja artystki, zawierająca przebojowy singiel „One Day At A Time”. Deana nagrała ten krążek tuż po urodzeniu swojego pierwszego dziecka, przez co muzyka zdaje się być znacznie bardziej dojrzalsza niż jej wcześniejsze kompozycje. Sporo tu nawiązań do muzyki z lat siedemdziesiątych.
Niestety opinia publiczna nie zaakceptowała takiego wizerunku gwiazdy country i kolejne płyty, mimo że dobre, stanowią konsekwentny krok wstecz w porównaniu z tym albumem.

Rafał Chojnacki

Corb Lund „Hair in My Eyes Like a Highland Steer”

Zadziorny country-rock, trochę tradycyjnego grania i przede wszystkim dwa świetne duety – to najlepszy opis czwartej płyty w dorobku tego kanadyjskiego muzyka. Corb Lund i jego kapela, to gwarancja dobrej zabawy.
O szacunku dla tradycji może nam sporo powiedzieć duet wykonany z Ramblin Jackiem Elliottem. Legenda amerykańskiego folku nie tylko śpiewa, ale opowiada też ciekawą historię.
Sporo tu poczucia humoru, Corb najwyraźniej ma odpowiedni dystans do tego co robi. Nie sposób przesłuchać tej płyty, choćby mimochodem i nie uśmiechnąć się kilka razy pod nosem. To niemal „maszynka do poprawy nastroju”.
Dzięki tej płycie spojrzałem na dłużej na mają półeczkę z muzyką country. Starłem z niej kurz i wyciągnąłem kilka płyt, Na koniec jednak zapakowałem do odtwarzacza z powrotem Corba Lunda. Zasłużył sobie.

Rafał Chojnacki

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén