Miesiąc: Lipiec 2007 (Page 2 of 2)

Passat „Zatańcz z Irmą”

Grupa Passat kojarzyła mi się do tej pory z nurtem piosenki żeglarskiej raczej bliższym piosence turystycznej. Okazuje się jednak, że mimo repertuaru charakterystycznego dla zespołów w których główną rolę grają wokalistki, jest tu zdumiewająco dużo folku. Dotyczy to zarówno melodii tradycyjnych (jest ich tu siedem, a więc stanowią większość), jak i piosenek autorskich, stylizowanych na żeglarski folk.
Dobre wrażenie robi już pierwszy z utworów, zatytułowany „Marchete”, który zwiastuje muzykę sprzyjającą tawernianej zabawie. Po chwili jednak mamy możliwość wyciszenia się, bo przed nami jedna z najbardziej dystyngowanych ballad folkowych. Oto właśnie pod tytułem „Syrenada” ukrywa się „Greensleeves”, ballada, której legenda każe nam wierzyć, że napisał ją król Henryk VIII dla Anny Boleyn.
Autorski utwór „Więc rumu nalej” nie należy do zbyt udanych kompozycji. Właściwie można powiedzieć, że to najsłabszy fragment płyty. Momentami gitary nie bardzo wiedzą co chcą robić, można odnieść wrażenie, że utwór ten mógłby zabrzmieć nieźle a cappella. Tyle tylko, że zdarza się tu okropne akcentowanie. Niektórych słów po prostu nie można akcentować inaczej, niż na przedostatnią sylabę. Podporządkowanie za wszelką cenę linii melodycznej wokalu, bez względu na tekst nie daje nigdy dobrych rezultatów.
Jedyny na płycie utwór instrumentalny, zatytułowany „Polka”, to uśrednione do jednego rytmu różne melodie, niektóre znane, inne mniej. Ciekawostką jest tu perkusja, które podbija rytm tej krótkiej kompozycji.
Utwór „Rozterki żeglarza” zaskoczył mnie swoją nostalgią. Folkowa ballada, urozmaicona trąbką, to rzadkość. Warto tego posłuchać, zwłaszcza że ma świetny tekst.
Kolejna autorska piosenka „Twym domem morze”, to już znacznie lepszy utwór. Kojarzy się nieco z estetyką grupy Blackmore`s Night. Co prawda grupa Ritchego Blackmoore`a to dziś projekt pop-folkowy, ale za to z najwyższej półki, porównanie nie powinno więc grupie ubliżać. Dziwnie się za to robi, gdy posłuchamy dokładniej melodii „Żegluj Stary”. Zdaję sobie sprawę, że inspiracje są możliwe i że w sumie jest to wykonalne, żeby Anna Górecka napisała taką właśnie muzykę. Jednak jak dla mnie sedno tego utworu, to nieśmiertelny rockowy klasyk „We Will Rock You”. Jeśli to zawoalowany cover, to jestem nieco rozczarowany. Stawiam więc na wersję z nieświadomym naśladownictwem.
Tytułowy utwór „Zatańcz z Irmą”, to też piosenka autorska. Nie wiem czy najlepsza, ale na pewno przynajmniej dobra. Z kolei „Będzie mój”, to kolejna piękna ballada folkowa. Zastanawiam się czasem, czy gdyby tak nie brzmiała cała płyta, to nie byłby to jeden z najlepszych fonogramów na scenie sznatowej. Zdaję sobie jednak sprawę, że na pierwszej płycie grupa chce zwykle zamieścić najlepsze utwory z całego swego repertuaru. Stąd też pewnie nie pasująca do stylistyki albumu „Tawerna”. Aranżacja na niby-reggae, zwłaszcza w partii gitary (czyżby znów nie było wiadomo co grać?) po prostu psuje utwór.
Tak oto dochodzimy do mojego ulubionego utworu na płycie – „Dopłyniemy tam”. Świetne folkowe skrzypce, grające irlandzkiego hornpipe`a i po prostu świetna piosenka. To jest to! Obok ballad takie oblicze Passatu odpowiada mi najbardziej.
Album zamyka wesoła piosenka „Wypijmy jeszcze raz”. Fajna, skoczna i pozostawiająca dobre wrażenie.
Obiecałem sobie, że nie będę rozpatrywał tej płyty w kategoriach debiutu. Passat to już zespół dojrzały i powinien wydać płytę przemyślaną. Tymczasem mamy tu zbiór dobrych piosenek, ale bez jakiejś wspólnej myśli, łączy je tylko żeglarska, czy też raczej morska tematyka. Również nagrania brzmią nieco odmiennie, troszkę tak, jakby nagrywano płytkę na raty.
Jednak mimo wspomnianych tu argumentów „Zatańcz z Irmą”, to porządny album, którego warto posłuchać.

Taclem

Cornamusa „Cornamusa”

Niemiecki zespół Cornamusa, to najwyraźniej już druga fala celtycko-medievalnego folk-metalu. Chyba nie ma innej nazwy dla tej muzyki. W brzmieniu kapeli wyraźnie słychać że zdają sobie sprawę, że przed nimi grali już kiedyś takie dźwięki ludzie z Fiddler`s Green i In Extremo. Cornamusa chce usadowić się pomiędzy tymi – dość w sumie odmiennymi zespołami.
Jednak to nie wszystko. Ciągnie ich też do zwykłego heavy metalu. Stąd utwory takie jak „Run from the Devil”, „Bad Boys”, „She is a Vixen” są właśnie z tego nurtu. Mamy nawet łzawą balladę w stylu Scorpions – „Catching the Wind”.
Najciekawsze folkowe utwory, to „Walk all over You”, „Drinking all night long”, „Ebony Eyes” i świetny, roztańczony „Come to Cornamusa”.
Szkoda, że proporcje wyglądają nieco niekorzystnie dla zespołu, bo nijakich utworów jest na płycie sporo. Cornamusa ma jednak szansę stać się ciekawą grupą. Przekonamy się o tym niebawem, bowiem nadchodzi już ich kolejny album.

Taclem

Page 2 of 2

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén