Miesiąc: Czerwiec 2007 (Page 1 of 2)

Mountain Mirrors „Mountain Mirrors”

Akustyczna muzyka z pogranicza folku i rocka, z silnymi akcentami poetyckimi – tak w kilku słowach można zdefiniować to co na swoim debiutanckim albumie prezentują Mountain Mirrors. Jest jednak w tej muzyce coś więcej. I nie chodzi tu bynajmniej o dodawanie kolejnych gatunków, których ślady są na tej płycie obecne.
Delikatne, bardzo subtelne dźwięki, otwierające pierwszą kompozycje („Stay Evil”) kojarzyć się mogą z jednej strony z amerykańskim folkowym graniem, z drugiej zaś z bardziej akustycznymi dokonaniami Pink Floyd czy też z ostatnimi płytami Anathemy.
Są momenty, kiedy Mountain Mirrors zbliżają się w rejony dotąd okupowane przez Nicka Drake`a, czasem blisko im również do Neila Younga. Wciąż jednak jest to ciekawie i naprawdę dobrze brzmiąca muzyka, z charakterystycznym wokalem Jeffreya J. Sandersa, który stanowi siłę sprawczą tego projektu.

Taclem

Marw „Suburban Legends”

Pamiętam tą przesympatyczną czeską grupę z festiwalu w Będzinie. Zachwycili mnie lekkim graniem i bardzo twórczym podejściem do muzyki celtyckiej. Aż trudno uwierzyć, że to Czesi, nie Irlandczycy. Jednak znając wcześniej ich krajan z Dun An Doras nie byłem aż tak zaskoczony. W Polsce znalazłyby się też pewnie tak grające zespoły, ale nie mamy niestety takich wokalistek jak Veronika Souckova. Piosenki to jedne z najmocniejszych punktów płyty. Co prawda czasem, jak w „For-rest” aranżacja odchodzi nieco od celtyckiego grania, ale raczej urozmaica to płytę, niż burzy jej koncepcję.
Tak jak zapamiętałem z koncertów, tak i na płycie Marw grają bardzo delikatnie. Nawet tam gdzie gitara tworzy z bodhranem dość „gęste” tło („Cerny most”), wszystko podane jest bardzo delikatnie. Nie ma mowy o graniu na siłę.
Sporo tu brzmień pochodzących z Bretanii, ale zagranych raczej na modłę kapel wyspiarskich (jak Lunasa czy Flook), co też ciekawie prezentuje nam Marw w zestawieniu z wykonawcami z krain celtyckich.
Największym zaskoczeniem była jednak dla mnie kompozycja „Odysseas kai Kalyps”. Takiego śpiewu nie powstydziłaby się ani Loreena McKennitt, ani Lisa Gerrard. Jeśli nie wierzycie, to koniecznie musicie posłuchać jak wokalistka Marw czaruje swoim śpiewem.

Taclem

Kris i Shmendra „Дорога на Калланмор”

Jak określić płytę tego duetu? To celtycki folk, czy rosyjska poezja śpiewana? Mam wrażenie, że wszystkiego po trochu. Przede wszystkim tematyka jest stricte celtycka, gitara i flet dają podobny klimat. Jednak piosenki napisał Aleksy Shiriaiev, ukrywający się tu pod pseudonimem Kris. Z kolei flecistka i wokalistka pojawiająca się tu jako Shmendra, to jego małżonka Anna.
Brzmienie duetu przypomina czasem akustyczne początki polskiej grupy Cotton Cat, która też łączyła poezję z folkiem. Innym razem bliżej do krainy reprezentowanej przez grupę Krążek (znaną też jako Tak Czy Owak). Kompozycje Aleksego zwykle przypominają raczej utwory Macieja Służały z Krążka, niż małżeństwa Michalskich z Cotton Cat.
Nie brakuje na płycie elementów, które można odnieść do „fantasy folku”. To nurt, który w Rosji zdaje się kwitnąć. Pozostaje więc czekać kiedy odkryją go Polacy.

Taclem

Don Scribner „I Know The Devil”

Nie bez powodu album ten otwiera rżenie konia. Ta muzyka, to old time country, czyli coś, co miłośnikom muzyki tradycyjnej nie powinno być obce. Tradycja amerykańskiego Zachodu widoczna jest tu w każdej nucie, choć środki wyrazu bywają czasem nieco nowocześniejsze (np. country-rockowe granie na slide guitar, czy współcześnie brzmiąca perkusja), jednak nie ulega wątpliwości, że Don Scribner ceni sobie stylowe granie.
Ciekawe jest to, że wszystkie te tradycyjnie brzmiące utwory Don sam napisał. Ma facet nie zgorszy talent, brzmią one bowiem, jakby pochodziły z czasów, gdy pierwsze kroku na country`owych scenach stawiał Willie Nelson. Nazwisko tego legendarnego artysty pojawia się tu nie bez powodu. W wielu utworach słychać bowiem podobne myślenie o country, jakie charakteryzowało muzykę Willie Nelsona. Czasem jest to też hołd złożony innemu herosowi – Johnny`emu Cashowi.
Mimo że Don Scribner jest Kalifornijczykiem, to jednak najwyraźniej realia Teksasu i brzmienia z dawnych czasów nie są dla niego żadną tajemnicą.


Taclem

Cyrus Clarke „Calsong”

Spokojne, głównie balladowe granie spod znaku Country i folk – to właśnie oblicze Cyrusa Clarka na tej płycie. Podtytuł płyty „California Republic” mówi nam doskonale skąd ta muzyka pochodzi.
Zachód jest dla Amerykanów wiecznie żywym mitem. W muzyce Cyrusa Clarke`a granie charakterystyczne dla knajp z muzyką country łączy się z autorskim podejściem (coś jak u nas Tomek Szwed), czasem z bluesowym posmakiem, a nawet z jakimś zaplątanym z ulicy jazzem.
Najlepsza moim zdaniem piosenka na płycie, to świetna ballada „The Hymn Of Robert Clarke”. To jedna z ciekawszych ballad folkowych jakie ostatnimi czasu słyszałem. Polecam!


Taclem

Armstrong`s Patent „Captain Nipper”

Przaśna folkowa melodyjka, pochodząca zapewne z rodzinnego kraju Holendrów z Armstrong`s Patent otwiera ich album zatytułowany „Captain Nipper”. Znając wielkie szantowe chóry i słysząc takie granie obawiałem się najgorszego, ale stwierdzam teraz, że obawy okazały się płonne. Jest tu co prawda sporo chóralnego śpiewania, ale na szczęście Holendrom bliżej do pijanych marynarzy, niż do kościelnego chóru. Już tytułowy „Captain Nipper” pokazuje nam całkiem ciekawe oblicze zespołu.
Jeśli chodzi o tradycyjne szanty, to Holendrzy wychodzą w nich bardzo dobrze. Twarde, surowe brzmienia pieśni pracy („Johnson Girls”, „Fire Down Below”, „Dead Horse”) zostały bardzo wiernie oddane. Żeglarskie piosenki i pieśni znane z tawern („Can`t You Dance the Polka”, „Pay Me Down”, „Drunken Sailor”) są podane troszkę za bardzo biesiadnie, na szczęście nie brakuje też poprawnie zagranych utworów („The Rosabella”, „Rolling Down to Old Maui” – tu w wersji znanej u nas z wykonania Czterech Refów, „The Ebenezer”), będących najciekawszym wkładem zespołu w ruch szantowy. Jeszcze ciekawszy wkład to pieśni holenderskie („Amsterdam / Rotterdam”, „De Garrekwak”).
Mimo momentami nieco dziwnego brzmienia jest to płyta po którą na pewno warto sięgnąć. Po pierwsze: by poznać kilka nowych piosenek. Po drugie zaś, by odnaleźć to co grają nasze zespoły w często zupełnie innych aranżacjach.

Rafał Chojnacki

Dead Can Dance

Dead Can Dance – australijska grupa muzyczna prezentująca alternatywne spojrzenie na world music z wpływami gatunków zaliczanych do szeroko pojętego dark independent. Powstała 1981 r. w Melbourne z inicjatywy australijki Lisy Gerrard oraz brytyjczyka Brendana Perryego. Zespół rozwiązano w 1998 roku, reaktywowany ponownie występuje od 2005 roku, jednak po swojej trasie koncertowej zaprzestaje ostatecznie działalności.

Choć Dead Can Dance uformowali się w 1981 roku w Melbourne, to rok później – zdegustowani wąskimi horyzontami tamtejszej sceny muzycznej – przenieśli się do Londynu. Tam w ciągu roku podpisali kontrakt z jedną z najsławniejszych wytwórni muzyki alternatywnej – 4AD Records. Gdy właściciel labelu – Ivo Watts-Russell – usłyszał nagranie demo grupy powiedział: Najsilniejszym wrażeniem było poczucie czegoś wyjątkowo oryginalnego., zwrócił także uwagę na niezwykły głos Lisy. W roku 1983 Dead Can Dance nagrali sesję dla Johna Peela, a niedługo później światło dzienne ujrzał ich pierwszy album zatytułowany po prostu Dead Can Dance – kolekcja utworów z lat wcześniejszych. Nie okazał się on wielkim sukcesem, podobno głównie przez problemy z dźwiękiem.

Dużo większym sukcesem można nazwać ich drugi album Spleen And Ideal – choćby dlatego, że znalazł się na drugim miejscu brytyjskiej listy przebojów muzyki niezależnej. Od tego momentu Brendan i Lisa bardziej odważnie eksperymentowali z nowymi instrumentami i formami. Wyruszyli także na trasę koncertową.

Tak naprawdę właścicielowi 4AD Records najbardziej spodobał się dopiero trzeci krążek Dead Can Dance – Within The Realm Of A Dying Sun, na którym Lisa i Brandon współpracowali z producentem Johnem Riversem. To brzmiało jak nic dotąd – wspomina Ivo.

Sukces ten sprawił, iż DCD jeszcze chętniej czerpali inspiracje i motywy z muzyki etnicznej, chorałów gregoriańskich czy w ogóle z muzyki dawnej. Nie trzeba było długo czekać na propozycję nagrania czy użyczenia istniejących utworów na potrzeby soundtracków filmowych – nic nie ilustrowało obrazu lepiej niż atmosferyczna, mistyczna muzyka Dead Can Dance. El Nino De La Luna (Moonchild) z 1988 roku był pierwszym filmem, dla którego duet nagrał ścieżkę i jednocześnie okazją do debiutu aktorskiego Perry`ego. A w 1989 ich muzyka uświetniła znakomite dzieło Marka Magidsona Baraka.

Fani długo czekać musieli na pierwsze koncertowe wydawnictwo grupy. Dopiero w 1993 roku ukazal się album Toward The Within z zapisem ich występu live.

Ostatnim wspólnym albumem studyjnym Dead Can Dance był Spiritchaser z 1996 roku, zawierający wyraźne wpływy muzyki afrykańskiej.

Źródło: WIKIPEDIA

De Press

De Press – polsko-norweska grupa muzyczna założona w roku 1980 przez Andrzeja Dziubka (w Norwegii znanego jako Andrej Nebb), Jorna Kristensena i Ole Snortheima. Zespół łączy punkrocka z melodiami spod Tatr. Debiutancka płyta Block to block uzyskała po latach tytuł najlepszego rockowego albumu wydanego w Norwegii.

Zespół zawiesił działalność w latach 1983-1989 – wówczas Andrzej Dziubek działał w zespole Holy Toy. Płyty wydane w początkach istnienia grupy nie były dostępne w Polsce.

Skład:

* Andrzej Dziubek (Andrej Nebb) – gitara basowa, wokal
* Jorn Christensen – gitara
* Ola Snortheim – perkusja

Źródło: WIKIPEDIA

Dave Pegg

Jest jednym z najwybitniejszych brytyjskich basistów folk-rockowych. Jako zawodowy muzyk karierę rozpoczął w połowie lat sześćdziesiątych, grając na gitarze w lokalnych zespołach w Birmingham. Po raz pierwszy jako basista występował w zespole The Ian Campbell Folk Group. Tam też poznał Dave`a Swarbricka, skrzypka, który od początku 1969 występował w zespole Fairport Convention. Namówiony przez Swarbricka przyłączył się do zespołu na początku 1970, zastępując jego założyciela, basistę Ashleya Hutchingsa, który opuścił zespół, by założyć folk-rockową formację Steeleye Span. Od tego czasu Pegg jest nieprzerwanie muzykiem Fairport Convention.

Gdy zespół Fairport Convention rozpadł się na 6 lat w 1979, Pegg dołączył jako basista do rockowego zespołu Jethro Tull, występując jako jego członek do 1995. W 1985 Fairport Convention odnowiło działalność, z Peggiem jako basistą, który przez kolejne 10 lat był członkiem obu zespołów. W 1987 zespół Jethro Tull pojechał w trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych z Fairport Convention jako zespołem towarzyszącym, a Pegg występował na każdym koncercie zarówno jako członek jednego, jak i drugiego zespołu.

Oprócz gitary basowej Pegg, zarówno na nagraniach jak i podczas koncertów, często wykorzystuje mandolinę.

Od 1979 Pegg organizuje coroczny festiwal folk-rockowy w Cropredy (do 2004 jako „Cropredy Festival” wraz z żoną Christine, współpracę z żoną zakończył w związku z rozpadem małżeństwa; od 2005 organizacją zajmuje się cały zespół Fairport Convention, a festiwal nosi nazwę „Fairport`s Cropredy Convention”).

Dave Pegg na stałe mieszka w Banbury, w hrabstwie Oxfordshire w Anglii. Ma córkę Stephanie, która pracuje jako konsultant PR, oraz syna Matta Pegga, również basistę, który występował jako członek między innymi Jethro Tull (1991) oraz Procol Harum (od 2003).

Źródło: WIKIPEDIA

Country Family

Grupa The Country Family była, w pewnym czasie, jedynym polskim zespołem country. Pod wodzą Michała Łuszczyńskiego nagrała dla Wifonu longplay 11 ton w większości z własnymi utworami, który sprzedał się w rekordowym nakładzie 145 tys. egzemplarzy. Piosenka Radio zdobyła dużą popularność – uważana jest do dzisiaj za nieoficjalny hymn kierowców. Lonstar, jako artysta wszechstronny, zaprojektował okładki obydwu płyt (Clementine i 11 ton). Grupa rozpadła się, bo wykonawcy nie mieli czasu na próby uprawiając zgoła inne zawody.

Członkowie zespołu:

* Izabella Jastrzębska – śpiew;
* Michał „Lonstar” Łuszczyński – śpiew, 6- i 12-strunowe gitary akustyczne, gitara elektryczna;
* Mirosław Borkowski – gitara elektryczna, śpiew harmoniczny;
* Roman Goździkowski – skrzypce, mandolina, śpiew;
* Marek Śnieć – gitary 6- i 12-strunowe, banjo 5-strunowe, śpiew;
* Jacek Skubikowski – banjo tenorowe, mandolina, gitara, śpiew;
* Krzysztof Majkowski – hohner string, fender/rhodes piano;
* Ryszard Okoń – gitara akustyczna, gitara stalowa, dobro, śpiew harmoniczny;
* Paweł Gubała – perkusja;
* Janusz Herod – gitara basowa;
* Leszek Bolibok – skrzypce;
* Grzegorz Żyburtowicz – harmonijka ustna;
* Krzysztof Gniadek – pianino, celesta, tara;
* Tadeusz Gniadek – pianino, tara;
* Stanisław Piotrowski – gitara basowa.

Źródło: WIKIPEDIA

Page 1 of 2

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén