Miesiąc: Lipiec 2006 (Page 2 of 4)

Gruz Brothers Band „Biała Gorączka”

Krzysztof Myszkowski napisał o koncertach swojej nowej formacji, że to tak, jakby na nowo zaczynała się przygoda ze Starym Dobrym Małżeństwem. Może nie powiedział tak dosłownie, ale porównał atmosferę, jaka towarzyszy koncertom The Gruz Brothers Band do klubowych klimatów z początków SDM. „Biała gorączka”, to zapis takiego koncertu ze Studia Radia Gdańsk. Myszkowski twierdzi, że bez poprawek i chyba ma rację, bo pomyłek słychac sporo.
Mimo, że Bracia Gruz pokrywają się częściowo z SDM pod względem personalnym, to nawet charakterystyczny głos Myszkowskiego nie jest w stanie nas oszukać. To nie jest kolejna płyta SDM. I dobrze, w końcu czasem trzeba zrobić coś innego.
Gruz Brothers, to bardziej surowe granie, muzycznie kojarzące się raczej z akustycznym wcieleniem Słodkiego Całusa od Buby, niż z macierzystą formacją muzyków. Wrażenie takie potęgują bluesowe wycieczki w niektórych utworach. Tekstowo czasem jest podobnie do starych utworów SDM, choć są też inne klimaty, zwłaszcza dotyczy to piosenek do tekstów Jan Rybowicza.
Dwupłytowy koncert to ciekawy krok do świata Braci Gruz, zwłaszcza jeśli ktoś tak jak ja pominął wcześniej ich studyjną płytę „Dymi mi z czachy” (sygnowaną jako Krzysztof Myszkowski i Gruz Brothers Band).

Taclem

Finnegan`s Wake „Rocky Road to Vegas”

Zestaw irlandzkich evergreenów, zaprezentowany przez mało znaną grupę Finnegan`s Wake. Nie zabrakło tu inspiracji dokonaniami The Pogues („Irish Rover”), The Waterboys („Raggle Taggle Gypsy O”) czy The Dubliners (co najmniej pół płyty).
Czasem robią coś po swojemu i wychodzi to grupie na dobre. Niezła jest aranżacja „Lifeboat Mona”, bardzo ciekawie wypadają „Cold Liver Oil” i „The Hot Asphalt”. Jendak najciekawsze rzeczy grupa zostawiła na koniec. ” The Devil Went Down To Dublin” to oczywiście przeróbka utworu, który oryginalnie śpiewany jest o Georgii, a skrzypek nie miał na imię Paddy, tylko Johnny. Faktem jest, że takie lokalizacje były niegdyś w muzyce ludowej na porządku dziennym. Największą jednak niespodzianką jest cover piosenki „One” zespołu U2.
Finnegan`s Wake mają lekie lecz folk-rockowe brzmeinie, ale o charakterze ich kompozycji decyduje raczej skrzypek, który najwyraźniej rozmiłowany jest w muzyce country.

Taclem

Eko „Celtica”

Nie znam innych dokonań grupy (projektu?) Eko, ale płyta „Celtica” brzmi nieźle. Może za dużo tu klawiszy, ale to płyta pop-folkowa, są więc one w pewnym sensie uzasadnione. Prawdopodobnie właśnie dzięki temu album ten brzmi tak różnorodnie, choć większość z tych dźwięków możnaby jednak zagrać na prawdziwych instrumentach.
Czasem można odnieść wrażenie, że to rzeczywiście studyjny projekt jednego muzyka. Ale nawet jeśli tak jest w niczym nie zmienia to faktu, że takie utwory, jak „Celtica”, „Rosie O`Connor” czy „Dublin To Delhi” doskonale się bronią.

Taclem

Nautilius

Zespół Nautilius powstał na początku 2005 roku w Warszawie i od tego czasu próbuje swych sił na polskiej scenie szantowej. Zaczynając od repertuaru znanego próbuje przejść obecnie do piosenek autorskich, stylizowanych na muzykę folkową o charakterze morskim.
Skład zespołu:
Andrzej Orłowski – akordeon
Piotr Kaziowski – gitara basowa
Piotr Celmer Domański – gitara, śpiew
Miłosz Komorowski – gitara, śpiew
Krzysztof Kłos – konga śpiew
Marcin Wortmann (gościnnie) – skrzypce

Diskreetse Mango Trio

Grupa Diskreetse Mango Trio powstała w 2003 roku i składa się z ośmiu muzyków, którzy swoje granie określają jako power-folk. Oznacza to, ze korzystając z rodzimych, estońskich korzeni łączą tradycję z rockiem.
Jak dotąd grupa ma na koncie dwa single dla radia – “Hobusemäng” i “Must naine”, a w litopadzie 2006 roku ukazać ma się ich debiutancki album.
Jako grupa folkowa mają ambicję stać się łącznikiem pomiędzy współczesnym społeczeństwem a zapominaną powoli ludową kulturą Estonii. Przez pewspektywę muzyki chcą zachować to, co w kulturze najważniejsze.
Dzięki temu, ze muzyka Diskreetse Mango Trio łączy w sobie wiele nurtów, jest popularna nie tylko wśród słuchaczy folku, ale również rocka czy jazzu, co łatwo rozpoznać po ofertach płynących od organizatorów koncertów i festiwali.

Diskreetse Mango Trio w Internecie: www.diskreetsemangotrio.ee

Skład zespołu:

Leele Lattikas – wokal
Lemmo Lattikas – wokal, harmonijka ustna
Margit Ott – wokal
Mauri Sööt – wokal
Kristjan Pilt – gitara
Oliver Laanet – gitara
Rando Lester – gitara basowa
Janek Koldekivi – perkusja, djembe

Czterdzieści Procent Folk

Zespół 40% Folk istnieje od ponad 10 lat. Nieformalnie muzycy występowali w wielu różnych formacjach szantowych i folkowych pod innymi nazwami, z których najdłużej przetrwała „40%”. W tamtym czasie zespół grał jako trio występując w pubach i klubach żeglarskich głównie Zielonej Góry i Poznania.
Obecny skład tworzą:
Kapitan Żeglugi Wielkiej – grający na gitarze, mandolinie i bouzuki, Zawodowy skoczek spadochronowy – grający na fletach i flażoletach
Tłumacz przysięgły – akordeon,
Nauczyciel sztuki – gitara basowa
Student uniwersytetu – instrumenty perkusyjne.
Ich muzyka to współczesne interpretacje zarówno tradycyjnych melodii irlandzkich, bretońskich, bałkańskich, andaluzyjskich, jak również repertuar melodii współczesnych zakorzenionych w folku celtyckim. Poza tym zespół ma w repertuarze tradycyjne pieśni żeglarskie – szanty.
Od kilku lat zespołem tańca irlandzkiego „Slievemore” prezentując niesamowite widowisko muzyczno-taneczne podczas którego oprócz wrażeń muzycznych słuchacze mają możliwość nauki tradycyjnych tańców irlandzkich.

Kontakt z zespołem: andrzejznamirowski@wp.pl

Czas na Grass

Czas na Grass, to młoda polska kapela, której muzyczne pola eksploatacji wyznacza amerykański bluegrass. Dodatkiem do tej odmiany folku jest często rock, jazz, blues a nawet pop.
Repertuar zespołu opiera się w większości na nowych aranżacjach standardów i znanych utworów z repertuaru gwiazd country i bluegrass.
Skład Zespołu:
Artur Gusta: bluegrass dobro, bluegrass banjo.
Norbert Fleischer: gitara akustyczna, mandolina.
Katarzyna Pawłowicz: skrzypce, śpiew.
Janusz Lewandowski: kontrabas, fretless.
Joanna Budzińska: śpiew.
Sławomir Zalewski: perkusja.

Marcin Kowalski: akustyk.

Big Sky

Liderem zespołu Big Sky jest Noel Quinlan, który urodził się w australijskim Sydney. W latach 60-tych pracował z zespołem The Saints, pisał też dla innych wykonawcó, m.in. Bee Gees.
Po wyjeździe z rodzimej Australii grał z zespołami In People i Quinlan Collection w Hong Kongu, Japonii i krajach Południowo-Wschodniej Azji. Tam też powstało jego studio nagraniowe i firma producencka. W latach 80-tych i 90-tych zasłynął jako kompozytor muzyki filmowej (m.in. „Man From Hong Kong”, „Middle Kingdom”), w której wykorzystywał motywy chińskie i współczesne techniki wykonawcze, łączac brzmienia nowoczesne z tradycyjnymi instrumentami.
W 1992 roku Noel przygotowywał w Pekinie wielkie show sceniczne pt. „Tales from the Middle Kingdom”, dobrze przyjęte przez krytykę. W dwa lata później założył własny zespół, który nazwał Big Sky, czyli tak jak jego wytwórnia Big Sky Records. Pod tym szyldem nagrywał z różnymi muzykami współczesne kompozycje inspirowane muzyką dalekiego wschodu. Utwory Big Sky pojawiły się też w serialach i programach telewizyjnych, takich jak „For Love or Money” i „Yan Can Cook” w ponad 50 krajach, a w 2001 roku grupa pojawiała się na składance „Voyage”, obok takich wykonwców, jak Enya, Enigma, Deep Forest, Kitaro i Mike Oldfield.
Obecnie Noel mieszka w Sydney i pracuje nad kolejnymi materiałami.

Big Sky w internecie www.bigskymusic.com.au

Tendachënt „La valle dei Saraceni”

Tendachënt to folk-rockowa grupa z północnych Włoch, a „La valle dei Saraceni” to ich trzeci album. Z każdą kolejną płytą zespół dryfuje nieco w stronę progresji, choć trzeba przyznać, że tym razem szala pomiędzy rockiem progresywnym, z jego klimatem i przestrzenią, a tradycyjnym włoskim graniem, znajduje się niemal idealnie po środku.
Na płycie nie brakuje folkowych piosenek i starych tańców, zaaranżowanych w stylistyce ogącej sięczasem kojarzyć z tym co w muzyce folk-rockowej robiła grupa Steeleye Span – przykładem może być choćby „Fra` Pataluc”. Tendachënt są jednak znacznie mniej elektryczni. Jeśli już dają czadu, to wynika on raczej z dud lub liry, niż z elektrycznych gitar. Kiedy już gitary odzywają się głośniej, jak w „Stranot d`amur”, aranżacje mogą kojarzyć się z zadziornym graniem w stylu Hoven Droven.
„La valle dei Saraceni” to płyta bardzo przebojowa. Nie brakuje na niej utworów, które na dłużej zostają w głowie, warto więc polecić takie granie nie tylko miłośnikom folk-rocka.

Taclem

Steve Tilston „Of Many Hands”

Martin Simpson, Nancy Kerr i Maggie Boyle, to tylko niektóre z folkowych gwiazd, które wsparły Steve`a Tilstona w nagraniu nowej płyty. Album zawiera niemal wyłącznie tradycyjne utwory, z jednym wyjątkiem, piosenkę „Willow Creek” napisali Steve Tilston i Chris Parkinson.
Nowe, czasem bardzo ciekawe, aranżacje standardów (a takich tu nie brakuje, choć i tak Steve ominął większość typowych evergreenów), mogą się wydawać odcinaniem przez znanego folksingera kuponów od popularności, ale zaręczam, że tak nie jest. To po prostu ukłon w stronę tradycji. „Leaving of Liverpool”, „The Girl I Left Behind Me”, „Barbry Allen” czy „New York Gals” brzmią w tych aranżacjach, jakby zostały napisane specjalnie na tą płytę. Warto, żeby posłuchali tych nagrań również nasi wykonawcy, zwłaszcza szantowi. Można zagrać znany kawałek z szacunkiem, po swojemu, bez konieczności czterokrotnego przyspieszenia i grania „solo na wszystkim”. Steve prezentuje dużą kulturę muzyczną i to warto docenić.

Taclem

Page 2 of 4

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén