Miesiąc: Kwiecień 2005 (Page 2 of 6)

Greenfield „Eire”

Niemiecka grupa Greenfield, z irlandzką wokalistką Joan Croke, nie wyróżnia się niczym szczególnym pośród licznych kapel grających na całym świecie po irlandzku. A jednak nagrali fajną płytkę, której miło się słucha. Są tu fajnie zagrane tańce i dobrze zaśpiewane piosenki. Osobiście chętnie posłuchałbym zespołu na żywo i pośpiewał sobie z nimi na koncercie. To właśnie taka muzyka.
Nierobie bynajmniej z takiej stylistyki zarzutu. Niemcy są dobrzy w tym co robią.
Żeby oddać grupie sprawiedliwość wypada wspomnieć o mniej znanych utworach, które poznałem właśnie dzięki opracowaniu Greenfield. Mówię tu o choćby piosence „An Hani A Garan”.
Nie można też nie wspomnieć o ślicznym wokalu Joan Croke. Choćby dla jej „Do you love an apple” i „Green Fields of Gaothdobhair” warto mieć tę płytę.

Taclem

Stary Olsa

Jest to zespół grający muzykę z okresu średniowiecza i renesansu. Są to piosenki miejskie i wojenne, muzyka taneczna, pałacowa oraz folkowa. Zespół gra m. in. na takich instrumentach jak: lira korbowa, dudy, gęśli, lutnia, cymbały, bęben arabski, hudok (prototyp skrzypiec), wargan i in. Zespół gra na autentycznych instrumentach zrobionych według starodawniej technologii z tamtych epok. Kierownik zespołu, wokalista, dudziarz Źmicier Sasnowski przeszedł odpowiednie szkolenie z tej dziedziny u znanego łotewskiego restauratora instrumentów muzycznych pana Donata Vutisa, a gęślarz Alieś Čumakow profesjonalnie wyrabia gęśle z różnych epok i krajów.
Zespół istnieje do 1999 roku, ale za tak krótki okres zdążył już nagrać 6 płyt (siódma w drodze) i zdobyć popularność w całej Europie. W Polsce zespół uczestniczył w takich muzycznych imprezach jak Mikołajki Folkowe w Lublinie, Festiwal Wikingów na wyspie Wolin, Pierwszy Festiwal Kultury Białoruskiej we Wrocławiu, koncert z okazji „Dnia Wolności” w Warszawie.
Na występach zespołu nikt nie będzie czuł się samotnie, ponieważ oprócz biernego słuchania, każdy może się nauczyć tańców z tamtych epok. Zazwyczaj, żeby publiczności było łatwiej opanować kroki w sali znajdują się profesjonalni tancerze, członkowie zespołu, którzy organizują coś w rodzaju średniowiecznej dyskoteki. Tak będzie i tym razem.
Skład zespołu:
Źmicier Sasnouski – dudy, lira korbowa, instrumenty perkusyjne, wokal
Kacia Radzivilava – flety
Illa Kublicki – lutnia
Alieś Čumakow – lira korbowa, mandolina, kantele, instrumenty perkusyjne, wokal
Andrej Apanovic – instrumenty perkusyjne
Stary Olsa w Internecie: www.staryolsa.com
Tekst pochodzi ze strony Inicjatywy Białoruskiej

Sandcarvers

The Sandcarvers, to pop folkowa grupa z celtyckimi korzeniami, powstała w amerykańskim stanie Wisconsin. Zaczynali w 1996 jako duet, w skład którego wchodził śpiewający gitarzysta i basista. Później grupę uzupełnił perkusista.
Jednak wiatr w żagle złapali dopiero w roku 2003, kiedy to wstąpili na drogę celtyckiej muzyki rockowej. W składzie pojawiły się wówczas dudy, flety i bodhran. The Sandcarvers zaczęli się wówczas coraz częściej pojawiać na scenie obok takich grup, jak Seven Nations, Wolfstone, czy Black 47.
Jak na razie grupa ma na koncie jedną płytę, zatytułowaną „This Time Around”

Skład zespołu:
A.J. Laird – wokal, bodhran
Jeffrey Miller – gitara akustyczna, wokal
Raven – flety, instrumenty klawiszowe, bodhran, digital chanter
Tom Mlot – bębny i perkusja
Jamie Verbeten – gitara elektryczna
JJ McAuliffe – gitara basowa, bodhran.

The Sandcarvers w Internecie www.thesandcarversmusic.com

Majerovy Brzdové Tabulky

W 1986 roku, kiedy grupa Majerovy Brzdové Tabulky powstała, był to przeciętny praski zespół rockowy. Wydana w 1989 roku kaseta „Noční zprávy” jest rodzajem podsumowania tamtego okresu. Już w rok później nastapiła bowiem w zespole kompletna rewolucja. Wymieniono część instrumentów, a przede wszystkim muzycy całkiem inaczej zaczęli myśleć o muzyce.
Nowe, lepsze Majerovy Brzdové Tabulky grały przede wszystkim muzykę o przestrzennym, akustycznym brzmieniu. Kiedy w składzie pojawiły się nowe instrumenty, takie, jak mandolina, skrzypce, klarinet, saksofony i citterny grupa coraz bardziej odchylała się w kierunku folku. Ciekawostką jest fakt, że od 1991 roku niemal nie zmienił się skład grupy.
Dopiero pod koniec 2004 roku, kiedy nagrywano ostatni jak dotąd (i czwarty w ogóle) album zespołu, zatytułowany „Pálava”, pojawili się w nim nowi muzycy, a kwartet rozrósł się do sekstetu.
Grupa występowała w Polsce dwukrotnie, raz w 2002 i raz w 2003.
Skład zespołu:
Andrea Landovská – wokal
Petr Linhart – wokal, gitara, mandolina, citterny
Vít Kahle – wokal, saksofon tenorowy i sopranowy, klarnet, whistle
Antonín Bernard – skrzypce, wiolonczela, gitara basowa, citterny
Tomáš Makovský – perkusja
Marek Štifter – gitara elektryczna
MBT w Internecie – music.taxoft.cz/mbt

Les Dieses

Francuski zespół Les Dieses, to mieszanka wybuchowa w skład której wchodzą : wokalista śpiewający własne piosenki, kompozytor-skrzypek, gitarzysta o cygańsko-sycylijskich korzeniach, basista studiujący nauki Zen i perkusista, który sam robi swoje bębny.
Grupa powstała w 1999 roku i inspiruje się bardzo różnymi dźwiękami. Z jednej strony jest muzyka celtycka, z drugiej cygańskie brzmienia, cajun, a nawet rytmy andaluzyjskie i słowiańskie. Całość podlano folk-rockowym sosem.
Poza Francją grupa koncertowała w wielu krajach Europy, również w Stanach Zjednoczonych i na Kubie. W 2005 roku pojawili się w Polsce, promując płytę „Odyssee/Odyseja”, nagraną wspólnie z polskim zespołem Orkiestra Samanta.
Skład zespołu:
Didier Dubreuil – teksty, wokal, gitara, instrumenty perkusyjne
Zito Barrett – kompozycje, skrzypce, banjo, mandolina, chórki
Christophe Buselli – gitara, banjo, mandolina, flet, chórki
Anicet Debien – gitara basowa, chórki
Dominique Chanteloup – perkusja, instrumenty perkusyjne, chórki

Eitre

Eitre, to grupa, którą można byłoby nazwać szwedzką, ale tak na prawdę, to projekt szwedko-irlandzki. Zespół powstał, gdy doszło do spotkania irlandzkiego dudziarza (Marco Polliera), irlandzkiego flecisty (Kevina Ryana) z dwoma członkami zespołu Quilty (Dag Westling i Esbjörn Hazelius). Wspólne muzykowanie szybko zakończyło się powstaniem grupy, jej skład uzupełnił znany szwedzki basista (Fredrik Bengtsson), obracający się w kręgach jazzowych i folkowych.
Efektem pracy zespołu jest wydana w 2005 roku płyta „The Coming of Spring”, zawierające celtyckie melodie i pieśni.
Marco Pollier – uilleann pipes
Kevin Ryan – drewniany flet poprzeczny
Dag Westling – wokal, gitara, banjo
Esbjörn Hazelius – skrzypce, cittern, wokal
Fredrik Bengtsson – akustyczna gitara basowa
Eitre w Internecie: www.eitre.com

Douda Band

Czeska grupa folkowa Douda Band powstała w 1999 roku, początkowo grali głównie w ostrawskich klubach, ale później zdecydowanie wypłynęli na szersze wody, docierając do finału Porty 2002 – jednego z największych festiwali. Wcześniej, w 2001 roku zagrali też na Zahradě.
Muzyka zespołu łączy w sobie wypadkowe folku, rocka i bluesa, aczkolwiek dominuje w niej nutka folkowa.
Nazwa grupy wiąże się z kontrabasistą, na którego mówią Douda.
Skład zespołu:
Lubomír Hroch – gitara, wokal
Martin „Pinda” Melichar – gitara
Ondřej Zedníček – skrzypce
Roman „Douda” Kašperlík – gitara basowa, kontrabas
Zuzana Teichmannová – wokal, flety, instrumenty perkusyjne
Douda w Internecie: www.doudaband.cz

Aran

Belgijska grupa Aran swoją nazwę zawdzięcza archipelagowi wysp w zachodniej Irlandii. Nazwa ta na swój sposób definiuje muzykę, jaką zespół ten wykonuje.
Podstawą brzmienia grupy jest dbałość o stylowe, folkowe brzmienie, które osiągają za sprawą odpowiedniego instrumentarium i technik grania, charakterystycznych dla zespołów z Irlandii. Repertuar zespołu obejmuje również elementy brytyjskie i szkockie.
Ja dotąd grupa ma na koncie tylko jedną płytę, wydany w 2000 roku album „Irish Traditional Music”
Skład zespołu:
Jan Ryckebosch – flet poprzeczny drewniany, whistles
Rik Houttekier – gitara, bouzouki
Anja Goethals – śpiew, wiolonczela
Jozefin Goethals – skrzypce

Wywiad: Flook

Zespół Flook inspiruje obecnie młode zespoły folkowe na całym świecie. Fani akustycznejj muzyki celtyckiej podziwiają ich albumy i koncerty. Na razie nie mieliśmy okazji słuchać ich w Polsce, mimo to udało się namówić flecistkę grupy na wywiad.
Okazją jest 10-lecie Flooka. Na pytania Rafała „Taclema” Chojnackiego odpowiadała Sarah Allen.

Folkowa: Co oznacza nazwa „flook”? Czy ma to coś wspólnego ze słowem „fluke” (po angielsku oznacza to z jednej strony „flądrę”, ale również „szczęśliwy traf” – przyp. Taclem) ?

Sarah Allen: Flook właściwie nic nie oznacza. Początkowo nazywaliśmy się Fluke, ale kiedy dowiedzieliśmy się, że jest już inna kapela o tej nazwie, postanowiliśmy to zmienić. Nazwaliśmy się Fluke, ponieważ w grupie było trzech flecistów, a słowo „flute” (ang. „flet” – przyp. Taclem) kojarzy się z „fluke”, a na dodatek był to rzeczywiście „szczęśliwy traf”, że dane nam było grać razem. Tak na prawdę to nie ma dla nas żadnego innego znaczenia. Jednak nasi fani zwrócili nam uwagę również na inne znaczenie tego słowa, czyli „flatfish” (ang. „płastuga” – przyp. Taclem) – dlatego też tak właśnie nazwaliśmy naszą wytwórnię płytową.

F: Trudno mi uwierzyć, że gracie razem już 10 lat. Jak szybko Wam minął ten czas?

SA: Nam również bardzo trudno w to uwierzyć! I przez ten czas mieliśmy tylko jedną zmianę składu. Kiedy na początku naszego grania opuścił nas Michael McGoldrick, dołączył do grupy John Joe. Myślę, że muzyka zyskuje zupełnie inny wymiar, kiedy grający naprawdę dobrze znają innych muzyków. W tym roku mamy do zagrania wiele sporych koncertów, będzie więc okazja, by
świętować. Mam nadzieję, że przed nami jeszcze sporo kolejnych lat.

F: Jak planujecie uczcić 10-lecie?

SA: Około daty naszych urodzin – a było to 8-go listopada – mamy zaplanowanych około 10 koncertów! W tym czasie powinien być już zrealizowany nasz trzeci studyjny album.

F: Jak to się stało, że postanowiliście razem grać? Każdy z Was grał już przecież w innych grupach.

SA: Na początku Flook był tylko przyjacielskim projektem. Chcieliśmy pograć sobie na trzech fletach w jednym zespole Spodobało nam się tak bardzo, że postanowiliśmy to kontynuować. Ja grałam wcześniej w grupach The Barely Works i BIGJIG, Brian występował z zespołem Upstairs in a Tent, a Mike z Toss the Feathers. Wkrótce jednak Flook odniósł spory sukces i porzuciliśmy wówczas inne projekty, by skupić się na tym zespole.

F: Gracie akustyczną, ale bardzo nowoczesną muzykę. Co o niej mówią folkowi konserwatyści?

SA: Obecnie widzę, że muzyka, jaką gramy stała się popularna wśród wielu irlandzkich muzyków. Uważam, że Brian i John Joe mają wystarczający kredyt zaufania u konserwatystów, byśmy mogli pozwolić sobie na odrobinę luzu w naszej muzyce.

F: Jak odbierają ją słuchacze poza Brytanią?

SA: Zauważamy, że stajemy się popularni właściwie wszędzie tam, gdzie trafiamy. Właśnie zagraliśmy fantastyczny koncert w Pradze. Byliśmy tam pierwszy raz, mimo to przyszło ponad 700 osób i wszyscy świetnie się bawili.

F: Kto z Was ma największy wpływ na repertuar?

SA: W zespole najbardziej poszukującym muzykiem jest Brian. Uwielbia wyszukiwać nowe, niesamowite utwory, którymi później nas zaraża.

F: Nie tylko muzyka celtycka Was inspiruje. Co nowego usłyszymy w najbliższym czasie w muzyce grupy Flook?

SA: Będziesz musiał poczekać by się dowiedzieć!

F: Wasz ostatni – jak dotąd – album nazywa się „Rubai”. Co oznacza to słowo?

SA: „Rubai”, to rodzaj perskiego wiersza, składającego się tylko z czterech wersów. Są one pełne „muzyki, rytmu i oddechu”. Chcielibyśmy tak właśnie brzmieć.

F: Podróżujecie ostatnio sporo na wschód Europy, jak wam się podoba tamtejsza publiczność? Czy różni się od Zachodniej?

SA: Świetnie było w Pradze, podobnie z naszymi przyjaciółmi w Bratysławie. Publiczność była doskonała. Podobnie bywa w Europie Zachodniej, wszystko zależy od konkretnego miejsca.

F: Powiedz mi Sarah, czy znasz jakieś zespoły folkowe z Polski?

SA: Spotkaliśmy w zeszłym roku na Słowacji zespół The Reelium.

F: Co o nich myślisz?

SA: To świetna grupa. Dobre się bawiliśmy, słuchając ich muzyki na festiwalu „Beltaine”.

F: Czy jest szansa, że w końcu usłyszymy Was w Polsce?

SA: Oczywiście, jeśli tylko ktoś zdecyduje się zorganizować dla nas koncert!



Kontakt z zespołem Flook: info@flook.co.uk
Oficjalna strona: www.flook.co.uk
Fotografia: Julian Andrews

Urban Trad „Elem”

Belgijski zespół Urban Trad to dziś gwiazda światowego formatu. W 2003 roku reprezentowali swój kraj na Eurowizji i zajęli tam drugie miejsce. Od tego czasu ich wizja muzyki folkowej podbiła serca słuchaczy w wielu krajach.
Swoją muzykę nazywają „Europejskim folkiem XXI wieku”. Trudno odmówić tej nazwie słuszności. Spora doza elektroniki i dość nowoczesne podejście do tematyki folkowej powinno przekonywać – zwłaszcza młodych – do faktu, że folk, to muzyka otwarta. Pierwsze takty ich płyty „Elem”, to okraszona elektroniką świetna melodia grana przez skrzypce i flety, z dodatkowymi wokalizami. Utwór nazywa się „Rodgrod Med Flode” i z jednej strony kojarzy się nieco z klimatami irlandzkimi, z drugiej pobrzmiewa w nim też coś wschodniego. bardziej konkretnie celtycki jest już wypełniony dudami utwór „Vigo”. Rozdziela je piękna piosenka „De luz, amor y nada”.
Żeby przymiotnikowi „europejski” stało się zadość, zespół zaprasza nas później na wycieczkę do mroźnej Skandynawii. Tam właśnie korzenie ma świetna kompozycje „Jorden”. Druga część, czyli „Terra” to już znacznie bardziej południowe klimaty. Jak to brzmi razem? Pięknie.
„Bourree d` Erasme” nawiązuje do muzyki barokowej, zwłaszcza dobrze brzmi w nim akordeon diatoniczny.
„De l` air” jest z jednej strony celtycka melodią, z drugiej utworem hip hopowym. Dziś to już nie szokuje, a brzmi dość dobrze. Celtyccy puryści (o ile wysłuchają tej płyty) na osłodę dostaną bliższy ich gustom „Valse 98”.
„Two Hornipipes” to oczywiście powrót do klimatów kojarzonych z muzyką celtycką i brytyjską. Tańce te również miękko łączą się z elektroniką.
Akustyczna ballada „Zout”, to jedna z najciekawszych piosenek na płycie. Okazuje się, że grupie nieobce również czysto folkowe granie. Niezbyt odległe, choć bardziej zmodyfikowane granie prezentują nam w „Mind the Gap”.
Klasyczne smyczkowe intro i następujący po nim utwór „Vodka time” mają przenieść nas w regiony bliższe nam geograficznie. Melodia podpowiada Rosję. W ten oto sposób Belgowie prezentują nam pomysł na rosyjskie ethno-dance.
Jako bonus do płyty dołączono dość długą kompozycję „Lampanag/Mideau Rhemila” w wersji koncertowej. Muszę przyznać, ze słucha się jej bardzo przyjemnie.
Urban Trad, to ekipa, która dokładnie dba o to, by jej wizerunek nie został zaciemniony przez kiepskie produkcje. Dlatego też „Elem”, to po prostu świetny album. Mam nadzieję, że kolejne płyty przyniosą nam jeszcze więcej dobrej muzyki.

Rafał Chojnacki

Page 2 of 6

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén