Miesiąc: Listopad 2004 (Page 2 of 2)

No To Co „45 rpm”

Kolekcja singli i czwórek zespołu No To Co wpadła mi w ręce razem z anglojęzycznym albumem „So What”. O ile single na pewną znane są również współczesnej młodzieży, o tyle czwórki – niekoniecznie. Były to po prostu małe winylowe krążki, które odtwarzało się z inną niż long play prędkością (45 obrotów na minutę, stąd tytuł „45 rpm”). W większości przypadków każdy z nich zawierał po dwa utwory na stronie.
W odróżnieniu od płyty „So what” tu mamy nagrania polskojęzyczne. Pochodzą one z lat 1967-1970, jest więc to swoisty dokument.
Zaczyna się od miejsko-folkowej piosenki „Zabawa w naszym mieście”, zaraz potem otrzymujemy pierwszy na tej płycie cover – to instrumentalny „Moon River” Henry Mancini`ego (tu jako „Księżycowa rzeka”), jest to jednocześnie pierwsze nawiązanie do amerykańskiej poetyki folkowej. Na tym samym singlu wydano piosenkę „Ballada bez tytułu”, będącą spolszczoną tematycznie przeróbką utworu Boba Dylana. Antywojenny tekst ciekawie responduje z trzecim utworem z tegoż singla – „Gdy chciałem być żołnierzem”, opowiadającym o dzieciencej zabawie żołnierzykami.
Prosta piosenka „Żegnaj Tom” to również ukłon w kierunku zagranicznego folk-rocka. Niezbyt może udany, ale wart odnotowania. Podobnie jest piosenką „Alleluja”, która swoje korzenie ma gdzieś w amerykańskim folku. Z tej samej płytki, co dwie poprzednie piosenki pochodzą jeszcze „Gwiazdka z nieba” i „Będzie padał deszcz”. Pierwsza z nich, to jeden z większych przebojów zespołu, druga zaś, to średnia z polskiego big beatu tamtych lat.
Kolejne dwa nagrania pochodzą z płyty dokumentującej festiwal „Opole 1968”. „Te opolskie dziouchy” i „Po ten kwiat czerwony” to jedne z bardziej znanych piosenek w repertuarze No To Co. Pierwsza, to przeróbka folkowego standardu, druga zaś autorski utwór, który mi osobiście zawsze bardziej kojarzył się z festiwalem żołnierskim w Kołobrzegu, niz z Opolem, ale kiedy posłuchałem wersji w której Piotr Janczerski deklamuje na wstępie, stwierdziłem, że to właśnie ta najbardziej znana wersja.
Kolejne cztery nagrania są już jakby bardziej wesołe, niż wojskowa piosenka agitacyjna. „Franek lodziarz” to typowa piosenka do radia, lekko wpadająca w ucho. Z kolei „Wiejski koncert” to skifflowa ballada, dobrze wpisująca się w autorskie oblicze grupy. Stylizowana na folk piosenka „Tańcowała Magdalenka” to jedna z ciekawszych propozycji na płycie, zwłaszcza dzięki ostrej gitarce pojawiającej się w tle. Gorzej nieco z rozimprowizaowaną częścią wokalną. „Ptaki, pola, lasy” to lekki kawałek, która dziś pewnie trafiłaby na festiwale piosenki turystycznej.
Kolejną czwórkę otwiera utwór „Tak daleko stąd do ciebie”, napisany w miejsko-folkowym klimacie, za charakterystycznymi wysokimi partiami w refrenach. W bardzo podobnym duchu napisana jest też piosenka „Zegary-stop”. Na szczęści nieco różni się od nich wykonawczo „Powiedz co mam robić”, choć generalnie cały zbiór z tej czwórki jest bardziej popowy. Uzupełnia go ballada „Opowiadał mi wiatr”.
Płytę zamykają dwa utwory z płyty „Spotkamy się w piosence” zawierającej harcerskie przeboje w interpretacjach ówczesnych gwiazd polskiej piosenki. „Otwarte okna” to współczesna piosenka, zaangażowana w nieco countrowym stylu, zaś „Płonie ognisko”, to znany standard. Wersja No To Co okazuje się być świetnie, choć prosto zaaranżowana. Lekki, folk-rockowy klimacik pozostawia po sobie dobre wrażenie.
Trudno oceniać taką płytę, bo to zestawienie dość przypadkowych utworów. Zespół No To Co, mimo iż popularny swego czasu nie jest też jakimś epokowym odkryciem, ale na pewno dobrze się stało, że wydawca postanowił przypomnieć te piosenki. Warto posłuchać jak raczkował polski folk-rock.

Rafał Chojnacki

Kendall Morse „Beginner`s Luck”

Kendall to wokalista i gitarzysta, głownie śpiewający wesołe piosenki w folkowy stylu. Towarzyszy mu grupa przyjaciół grających na takich instrumentach, jak banjo, akordeon, mandolina, czy dobro. Wszyscy oni pochodzą z South Portland. Brzmienie zespołu Kandalla oscyluje pomiędzy europejskim, czy też raczej angielskim brzmieniem folkowym, a nurtem old time traditional w muzyce country.
Album „Beginner`s Luck” wypełniają piosenki tradycyjne przemieszane ze współczesnymi utworami folkowymi, m.in. autorstwa Kendella.
Dobrze brzmią tu przede wszystkim takie piosenki, jak: „The Haying Song”, tradycyjny „Mrs. Ravoon”czy choćby znany z wykonania The Pogues „The Band Played Waltzing Matilda” autorstwa Erica Bogle`a.
Okładka płyty skojarzyła mi się nieco z morskim graniem. Nie wiem dlaczego, w każdym razie Kendall potwierdził w pewnym sensie ten trop, przede wszystkim country-folkowym wykonaniem „Rolling Home”.
Oprócz piosenek mamy tu też nagrany na żywo występ, gdzie zarejestrowano sześć opowiadanych przez Kendalla historyjek. To swoista ciekawostka nie tylko dla miłośników „storytelling”, a również dla ludzi lubiących się czasem pośmiać.

Taclem

Heather Alexander „Festival Wind”

Heather to Amerykanka, która zawsze chciała być średniowiecznym bardem. Spełniła swoje marzenie pisząc i nagrywając piosenki inspirowane muzyką średniowiecza, renesansu i klimatami fantasy. Współpracowała również z pisarzami, takimi jak Robert Jordan, czy Mercedes Lackley, przenosząc ich opowieści w świat muzyki folkowej.
Repertuar artystki uzupełniają tradycyjne piosenki ludowe zaczerpnięte z tradycji celtyckiej.
„Festival Wind” to płyta koncertowa, zawierająca wszystkie możliwe wcielenia Heather. Śpiewa tu piosenki własne i tradycyjne z akompaniamentem swojej gitary. Gra też czasem na bodhranie i skrzypcach, a całość okraszona jest opowieściami, takimi, jakie snuli niegdyś celtyccy bardowie w przerwach pomiędzy pieśniami.
Mimo dość ciekawego repertuaru płyta wydaje się być jednak nieco monotonna. Myślę, że studyjne wcielenie Heather Alexander jest po prostu ciekawsze.

Taclem

Wimme Saari

Wimme Saari urodził się w 1959 roku w Kelottijärvi w północnozachodniej części fińskiej Laponii. Jest współczesnym lapońskim śpiewakiem (tzn. yoik singer). Yoikowanie to tradycyjna muzyka Sámi – śpiew solo, który jest bardzo podobny do śpiewów Indian Ameryki Północnej. Biorąc pod uwagę całą Laponię, Norwegię, Szwecję, Finlandię i wschodni kraniec półwypsu Kola w Rosji, można wyróżnić trzy dialekty yoikowania. Wimme Saari reprezentuje dialekt Luohti, który korzysta ze skali pentatonicznej (bez półtonów) i zawsze ma temat którym może być człowiek czy zwierzę…

Czym wyróżnia się Wimme? Jego twórczość to miejsce, w którym śpiewy szamanów spotykają się z nowoczesną muzyką elektroniczną. Jego głos płynie nad spokojnym aż po horyzont krajobrazie dźwięków… Krajobraz ten kształtują Tapani Rinne, Jari Kokkonen i Matti Wallenius. Całość tworzy niesamowitą mistyczną atmosferę.

Notka pochodzi z serwisu Aurinko.

Troka

Zespół został założony wiosną roku 1993 w Kaustinen i jeszcze w tym samym roku zwyciężył w Festiwalu Folkowym w tymże mieście, a w przeciągu kilku dni zawarł umowę na wydanie swojej pierwszej płyty.

Troka jest nowym i twórczym podejściem do muzyki tradycyjnej. Od roku 1993 Troka zrobiła duży krok do przodu pod względem artystycznym. Drugi album `Smash` jest bardziej skomplikowany i rozwinięty i równocześnie wciągający.

Obecny skład Troka to: Matti Mäkelä, Ville Ojanen, Minna Luoma, Timo Alakotila i Timo Myllykangas.

Notka pochodzi z serwisu Aurinko.

Järvelän Pikkupelimannit (JPP)

Na początku lat osiemdziesiątych w małej fińskiej wiosce Järvelä zebrała się grupka młodych skrzypków, którzy zdecydowali się grać razem. Nazwę zespołu tłumaczy się jako `mali muzykanci z Järvelä` :), którzy zresztą zaczęli jeździć i grać w całej Finlandii. Punktem przełomowym był rok 1982, kiedy to grupa zwyciężyła w fińskim konkursie muzyki folkowej w Mäntsälä. Przez kolejne lata zespół występował na corocznym festiwalu w Kaustinen, a dziś jest już jedną z największych atrakcji festiwalu. Ich koncerty i tańce cieszą się ogromną popularnością.

Mali muzykanci z Järvelä to: Arto Järvelä, Mauno Järvelä, Matti Mäkelä, Tommi Pyykönen, Timo Myllykangas i Timo Alakotila.

Notka pochodzi z serwisu Aurinko.

Hedningarna

Hedningarna to pradawna skandynawska muzyka folkowa wprowadzona w dzisiejszy, nowoczesny świat. Utwory, będące inspiracją dawnymi tradycjami i melodiami są nasączone tym co oferuje dzisiejsza technologia – są swojego rodzaju powrotem do muzyki przodków z uwzględnieniem dnia dzisiejszego. Znajdziemy tu połączenie muzyki średniowiecznej z muzyką elektroniczną bądź folkowej z nowoczesnym rockiem. Album Hippjokk został nagrany razem z Wimme Saari – lapończykiem, którego śpiew – `yoik` przypomina śpiewy Indian Ameryki Północnej.

Zespół został założony 1987 roku przez trójkę Szwedów: Hallbuss Totte Mattsson, Anders Norrudde i Björn Tollin, a obecnie w skład zespołu wchodzą również: Magnus Stinnerbom, Anita Lehtola, Liisa Matveinen.

Notka pochodzi z serwisu Aurinko.

Gjallarhorn

Gjallarhorn (wymawiany „Yallarhorn”), to nowe spojrzenie na muzykę, która ma swoje korzenie w tradycjach szwedzkojęzycznej populacji Finlandii. Zespół pochodzi z zachodniej części Finlandii, gdzie wielu mieszkańców mówi po szwedzku, a muzyka ma szwedzki charakter. Obecny skład zespołu to Jenny Wilhelms, Sara Puljula, Adrian Jones i Tommy Mansikka-Aho.

Muzyka jaką gra Gjallarhorn jest akustyczna, mistyczna i marzycielska… Usłyszymy między innymi wspaniałą grę skrzypiec, mandoli, a nawet australijskie didgeridoo, które spełnia podobną rolę do szwedzkich dudów. Pieśni Gjallahorn skupiają się na mitologii skandynawskiej, jednak sama muzyka jest zupełnia inna, a to dzięki najprzeróżniejszym instrumentom pochodzącym z różnych zakątków świata.
Sam Gjallarhorn to róg, którym Heimdal przekazywał wiadomości od bogów Asgardu śmiertelnikom zamieszkującym Midgard. Nazwa pochodzi od słowa `gjala`, które znaczy krzyczeć, śpiewać… Sjofn to z kolei imię bogini, która budziła miłość i pożądanie między ludźmi.

Notka pochodzi z serwisu Aurinko.

Page 2 of 2

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén