Miesiąc: Lipiec 2004 (Page 2 of 3)

Drunk Butchers

Włoska grupa The Drunk Butchers to folk-rockowa kapela grająca muzykę irlandzką. Inspiracją zarówno od strony stylistycznej, jak i repertuarowej jest dla nich zespół The Pogues. Oprócz coverów tej grupy wykonują też własne utwory i tradycyjne piosenki irlandzkie aranżowane na folk-rockowo.
Grupa pochodzi z Bolonii, ma na koncie płytę koncertową wydaną własnym sumptem, a w 2004 roku wydaje album studyjny.
Skład zespołu:
Michele – wokal gitara
Andrea – chórki, gitara, mandolina, łyżki i whistle
Piero – gitara basowa
Thomas – skrzypce
Fabio – akordeon
Gabriele – bębny
Claudio – banjo

Daniel Kobialka

Daniel Kobialka to skrzypek, który jest obecne jednym z najbardziej znanych muzyków klasycznych i awangardowych. Jednak poza kompozycjami Beethovena, Bartoka, czy Shoenberga – z których wykonania zasłynął – jest też sympatykiem brzmień inspirowanych muzyką ludową.
Wśród jego nagrań i kompozycji znajdują się zarówno u których podstaw leżą tonacje charakterystyczne dla muzyki z Japonii i Jawy, jaki również muzyki wschodnioeuropejskiej i celtyckiej.
Wszystkie z kilkunastu wydanych dotąd przez niego płyt zawierają elementy muzyki klasycznej, folku i world music. Najnowsza płyta nosi tytuł „World on a String”.

Kapela ze Wsi Warszawa

Mówi się o nich, że są jedną z najbardziej niedocenionych kapel folkowych w Polsce, natomiast za granicą święcą zasłużone tryumfy. Być może polska scena nie dorosła jeszcze po prostu do tego zespołu.
Kapela zaczynała jadnak, podobnie jak większość naszych rodzimych grup od koncertów i festiwali w Polsce. W latach 1997-2000 wystąpili na niemal wszystkich liczących się imprezach folkowych, zdobywając sporo nagród, m.in. III Miejsce i główną nagrodę organizatorów na „Mikołajkach Folkowych” `97 w Lublinie, oraz II nagrodę w Radiowym Konkursie Muzyki Folkowej „Nowa Tradycja” `98 w Warszawie.
Ich międzynarodowa kariera zaczęła się od występu na na X Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Etnicznej „Tanz&Fest” w niemieckim Rudolstadt. Od tego czasu powoli zmieniają się proporcje, jeśli chodzi o ilość koncertów w kraju i za granicą.
W 2004 roku grupę doceniają Brytyjczycy, przyznając jej główną nagrodę „BBC 3 Awards for World Music 2004” w kategorii „Newcomer”.
Kapela ze Wsi Warszawa (w wersji eksportowej Warsaw Village Band) gra autorskie aranżacje muzyki ludowej, głównie polskiej, stawiając głównie na transowe brzmienie i tradycyjne wokale, wykorzystując tzw. „białe głosy”.
Pierwsza płyta zespołu – „Hop Sasa” – ukazała się tylko w Polsce, natomiast druga – „Wiosna Ludu” – jako „People`s Spring” ma swoje reedycje w kilku krajach Europy. W planach kolejna płyta Kapeli, najprawdowpodobniej zatytułowana „Wykorzenienie”.

Skład zespołu:
Piotr Gliński – baraban z czynelem, chimta, taniec staropolski
Maya Kleszcz – basy, śpiew, basetla, grymasy
Maciej Szajkowski – bębny obręczowe, tabla, dholak, pogwizd, taniec chocholi, stage diving
Sylwia Świątkowska – fidel płocka, skrzypce, ligawki, fujary, śpiew
Wojtek Krzak – skrzypce, kozienicki głos na puszczy, lira korbowa, drumla, streety, headbanging
Magda Sobczak – cymbały, śpiew, bębny

Hrdza

Zespół HRDZA powstał latem 1999 roku, a trzy lata później wydałswój debiutancki album „Muzička”, na którym zarejestrowano 9 autorskich piosenek i 4 interpretacje utworów ludowych. Słowacki dziennikarz muzyczny, Miloš Janoušek, napisał o tej płycie, że jest to „… w pełni dojrzały debiut. Po trzech latach istnienia, jest to zespół posiadający własną tożsamość, w jednoznaczny sposób opisujący folkowe melodie, zespół w którym talent spotkał się z perfekcjonizmem…”

Brzmienie grupy HRDZA łączy w sobie tradycyjny słowacki folklor, wrażliwość liryczną i rockowy wigor z elementami muzyki celtyckiej, jazzowymi rytmami, a niekiedy z klimatycznym psychedelicznym ethno-metalem. Zespół HRDZA jest lubiany za ich charakterystyczne brzmienie, wielobarwne wokale, oraz radość jaką czerpiesz z grania.

Od 2003 roku zespołowi udało się zdobyć kilka nagród na festiwalach i w konkursach, nie tylko na Słowacji ale także w Czechach.

Aktualny skład zespołu:
Veronika Rabadová – wokale
Slavo Gibarti – wokale, gitara klasyczna, flety
Tóno Potočňák – skrzypce, chórki
Robo Hatala – gitara, mandolina, instrumenty perkusyjne, chórki
Lukáš Maťufka – instrumenty perkusyjne, chórki
Marek Szarvaš – perkusja, instrumenty perkusyjne

Folkabbestia

Folkabbestia to jeden z najlepszych włoskich zespołów folk-rockowych. Jednak powiedzieć o ich muzyce „folk-rock”, to tak, jak nazwać „Titanica” po prostu statkiem. Będzie to prawda, ale jakże niepełna.
Na płytach grupy Folkabbestia możemy spodziewać się połączenia źródeł inspiracji, których nigdy nie spodziewalibyśmy się usłyszeć razem. Piosenki włoskich poetów sąsiaduja tu z muzyką ludową, tematami irlandzkimi, tarantellą, rytmami ska i cygańskim klimatem.
Wszystko to okraszone jest zazwyczaj dowcipnymi tekstami, oczywiście z wyjątkiem pieśni miłosnych, czy rebelianckich.
Grupa nagrała jak dotąd trzy plyty, a jej nagrania znalazły sięna licznych składankach.

Francesco Fiore – gitara basowa
Pino Porsia – flety
Nicola de Liso – perkusja
Lorenzo Mannarini – wokal, gitara
Fabio Losito – skrzypce
Michele Sansone – akordeon

Corries

The Corries tworzyli Ronnie Browne i Roy Williamson.
Grupa została założona w 1962 roku przez Roya Williamsona, Billa Smitha, Rona Cockburna i Paddiego Bella. Muzycy nazwali się „The Corrie Folk Trio and Paddie Bell”.. Później z zespołu odszedł Ron Cockburn, a przyjęto Ronniego Browne`a. Artyści grywali w całym kraju, nagrali pierwsze płyty, jednak rozdzieliły ich rodziny, powiększające się z dnia na dzień. Ronnie i Roy postanowili kontynuować pracę jako duet. Zyskali przychylność publiczności hotelu w Cortachy, gdzie grali – Roy na gitarze, a Ronnie na moothie. Panowie zaczęli poszerzać umiejętności instrumentalne i włączyli do swych utworów mandoliny, banja, flety, gwizdki, harmonijki, skrzypce i wiele innych instrumentów.
Razem obalili mit, że szkocka muzyka to tylko kilty i haggis, wprowadzając do niej nowe życie. Śpiewali pieśni o bitwach, ciemnych uczynkach, miłości, czasem na nowa melodię, używając dziwnych instrumentów, ale zawsze z humorem i wigorem.
W 1990 roku Roy zmarł na raka mózgu. Muzyka The Corries jest wciąż żywa i podoba się wielu ludziom na całym świecie. „The Flower of Scotland”, uważana za hymn narodowy, a śpiewana przez Roya, jest ich najpopularniejsza piosenka. Ronnie natomiast robi solowa karierę, co pozwala przypuszczać, że muzyka The Corries pozostanie żywa jeszcze przez wiele lat.

Ewa Wyleżuch (www.szkocja.zv.pl)

Trzy Majtki „Z prądem”

Grupa Trzy Majtki, to obecnie czworo młodych ludzi, którzy postanowili spróbować swoich sił na scenie. Rzadko się zdarza, żeby debiutująca kapela, która niecały rok jeździ ze swoimi koncertami już wydawała płytę. Wiele osób pewnie powie, że za szybko i być może będzie w tym trochę racji. Z drugiej jednak strony, skoro pojawiła się taka możliwość, to nie dziwię się, ze spróbowali.
Trzy Majtki zaczynali jak wiele szantowych cover-bandów, grając cudze piosenki. Płyta ta ma więc być swego rodzaju dokumentem – świadectwem tego jak grupa brzmiała na samym początku.
Tytuł „Z prądem” sugeruje, że grupa poddaje się nurtowi. I tak właśnie przedstawiają się te nagrania.
Nie brakuje tu starych, folkowych pieśni z morskimi tekstami („Dziki włóczęga „, „Hiszpańskie dziewczyny”, „Molly Malone”), jest trochę polskiej klasyki żeglarskiej („Tawerna pod pijaną zgrają”, „Cztery Piwka”, „Gdzie ta keja”), a nawet wycieczka na Mazury („Eine Kleine Yachtmusic” z repertuaru Zejman i Garkumpel). Tym co wyróżnia płytę są trzy autorskie kompozycje Edwarda Hańczy, który na co dzień jest gitarzystą i wokalista zespołu. Wyróżnia się wśród nich piękna folkowa ballada „Ląd Irlandii”, która mogłaby się znaleźć w repertuarze niejednej irlandzkiej kapeli.
Zespół zapowiada, że jeśli powstanie kolejny album, będą na nim już głównie autorskie kompozycje. Pozostaje więc trzymać kciuki na szybko rozwijającą się grupę.

Rafał Chojnacki

Tim Malloys „Drunkards, Bastards and Blackards”

Amerykańska kapela The Tim Malloys, to trio, w którego skład wchodzą panowie o imionach John, Adam i Neil. Kim więc jest tajemniczy Tim z nazwy zespołu? Jedne Bóg raczy wiedzieć.
Muzyka zespołu może zbudzić pozytywne uczucia w każdym miłośniku irlandzkich piosenek. Jest tu coś z klasyków, takich jak Dubliners („Join the British Army”), późniejszego grania rodem z The Pogues (dwa covery tej grupy „Bottle of Smoke” i „Fairytale of New York „), oraz odrobina własnej muzyki w postaci „One Night in Boston”. Wersje proponowane przez The Tim Malloys są proste, ale nie prostackie. Podejrzewam, że ich koncerty muszą być okazją do świetnej zabawy.
Jako że wszyscy trzej panowie lubią sobie pośpiewać, to na płycie nie ma miejsca na nudę. Mimo, ze mamy tu właściwie tylko gitary, mandolinę i bodhran, to czuć w tych piosenkach piętno odciśnięte przez Amerykanów.
Nawet nasi rodzimi bywalcy pubów i knajpek, w których gra się folkowe dźwięki znajdą tu coś dla siebie. Piosenki takie jak „Leaving of Liverpool”, czy „Star of the County Down” są dobrze znane również u nas, a aranżacje The Tim Malloys rozruszałyby niejedną imprezę.
Wspomniany tu już autorski utwór „One Night in Boston” to uliczna ballada w stylu nieco zbliżona do stylistyki dawnego The Dubliners. Obecnie takich utworów troszkę mi brakuje, fakt że Adam Stemple napisał o Bostonie irlandzką piosenkę nie stanowi żadnego nadużycia – bardzo łatwo przełknąć taką stylistykę.
Dużo dobrej zabawy, niekiedy z przymrużeniem oka, czasem trochę poważniej. Płyt słucha się z przyjemnością i łatwo się do niej przyzwyczaić.

Taclem

Die Schnitter „Fegefeuer”

Niemieccy folk-rockowcy z Die Schnitter to przykład kapeli, która podąża wytrwale wybraną przez siebie ścieżką. Połączenie ostrej muzyki rockowej, czy nawet punk rockowej z brzmieniem skrzypiec, dwa wokale i sporo odniesień do tradycyjnych brzmień, wszystko to daje gwarancję ciekawej zabawy. Pewnie wielu z Was zaraz przychodzą do głowy takie nazwy, jak The Levellers, czy Dropkick Murphy`s. O ile pierwszy trop jest dość słuszny, o tyle drugi raczej nie. To trochę inna poetyka.
Mimo, że takie połączenia wydają się modne, to nie wróżę grupie Die Schnitter wielkiej kariery poza Niemcami. Nie zrozumcie mnie źle – grupa gra bardzo dobrze. Ale mimo popularności folk-metalowych bandów – takich jak In Extremo, czy Corvus Corax – śpiewających po niemiecku, nie sądzę, by niemiecki punk-folk przyjął się jakoś szerzej. O ile do lekko mrocznych klimatów język ten pasuje jak ulał, o tyle Die Schnitter po angielsku brzmieliby pewnie ciekawiej. Z drugiej jednak strony nie dziwię się Niemcom, w ich piosenkach ważny jest też przekaz, są bowiem grupą związaną ze środowiskami anarcho-punkowymi. Nie dziwie się więc, że chcą, by w ich własnym kraju rozumiano ich piosenki.
Najlepsze, moim zdaniem, utwory, to „Die Gedanken sind frei”, „Schlafield” i doskonały „Aderlass”.

Taclem

Kingdom Folk Band „So Far…”

Folkowy duet rezydujący w Niemczech – Kingdom – prezentuje kolejną płytę. Poprzednia – „Restless” – przypadła mi do gustu, więc i tej wysłuchałem z uwagę.
Płyta zaczyna się ostro, od szkockiego „Ye Jacobites by Name”, zagranego w wersji jakby nieco bluesowej, przynajmniej z początku. Później jest już bardziej ortodoksyjnie.
Piosenki takie jak „Matt Hyland”, czy „Nancy Spain” należą do bardziej znanych, ale nie brak tu też utworów wygrzebanych ze znacznie ciemniejszych zakamarków folkowego świata Irlandii i Szkocji. Dzięki temu dostajemy choćby ciekawą piosenkę „The Beef Can Close”.
George Mackie – jeden z dwóch członków zespołu pidze też własne piosenki, które aranżowane na folkowo dobrze wpasowują się w repertuar grupy. Do najbardziej udanych jego utworów zaliczyłbym piosenkę „The Last To Be Remembered”.
Album zamyka „King Of The Autobahn”, czyli specjalna dedykacja dla kierowcy zespołu. Jest to melodia dość szybka, co ponoć oddaje dobrze umiejętności tego człowieka.
Mimo, że „So Far…” to płyta dobra, to niestety w porównaniu z poprzedniczką nieco słabsza, ale i tak warta uwagi.

Taclem

Page 2 of 3

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén